PAP / Tytus Żmijewski

Trefla Sopot nie było stać na Roberta Skibniewskiego

Karol Wasiek

Trefl Sopot był jednym z klubów, który przejawiał zainteresowanie Robertem Skibniewskim. Na przeszkodzie stanęły pieniędzy. - Nie mieliśmy tyle. Nie było nas stać na niego - mówi Zoran Martić, szkoleniowiec zespołu z Trójmiasta.

W ostatnich dniach kluby PLK walczyły o pozyskanie Roberta Skibniewskiego, który za porozumieniem stron rozwiązał umowę z Anwilem Włocławek.

W wyścigu po reprezentanta Polski stanął m.in. Trefl Sopot. Władze klubu nie są bowiem zadowolone z dyspozycji Pedji Stamenkovicia.

Klub prowadził z nim rozmowy, ale ostatecznie nic z nich nie wyszło. Zawodnik trafił do zespołu King Szczecin. Zoran Martić, trener Trefla, na konferencji prasowej po meczu z Energą Czarnymi Słupsk w kilku zdaniach odniósł się do niedoszłego transferu Skibniewskiego.

- Prowadziliśmy rozmowy, ale dość szybko się one zakończyły. Po prostu nie mieliśmy tyle pieniędzy. Nie było nas stać na Skibniewskiego - przyznał słoweński szkoleniowiec Trefla.

ZOBACZ WIDEO Hit rozczarował, Teodorczyk bez błysku. Zobacz skrót meczu RSC Anderlecht - Club Brugge [ZDJĘCIA ELEVEN]

Czy w najbliższych dniach możemy spodziewać się rozstania ze Stamenkoviciem? Serb nic nie wnosi do gry żółto-czarnych. Jest jednym z najsłabszych ogniw. W obronę bierze go Zoran Martić. - W Słupsku zagrał słabo, ale ogólnie nie jest z nim najgorzej - zaznaczył.

Trefl Sopot przegrał w Słupsku z Energą Czarnymi 58:89.

< Przejdź na wp.pl