WP SportoweFakty / Jacek Wojciechowski

Artego było blisko wygranej. "Zabrakło zawodniczki do odważnych decyzji"

Krzysztof Kaczmarczyk

Słaba czwarta kwarta rzuciła cień na bardzo dobre trzydzieści minut gry. Efekt tego taki, że Artego Bydgoszcz musiało się pogodzić z porażką 67:75 na inaugurację serii z Energą Toruń. Już w poniedziałek mecz numer dwa.

Aktualne wicemistrzynie Polski długo kontrolowały mecz w Toruniu. Bardzo dobrze grały Maurita Reid i Bernice Mosby, a przyjezdne miały jeszcze w trzeciej kwarcie dwucyfrową przewagę.

Decydująca ćwiartka wszystko jednak zmieniła. - Zagraliśmy trzy dobre kwarty, ale mieliśmy brak zawodniczek podejmujących odważne decyzje rzutowe w czwartej kwarcie. Zdobywając 9 punktów w tej odsłonie nie mogliśmy wygrać tego meczu - skomentował mecz Tomasz Herkt.

W decydujących minutach bydgoszczanki miały niesamowite problemy ze zdobywaniem punktów. Ostatnią kwartę przegrały aż 9:21.

- Cały czas miałyśmy przewagę i nie wiem co się stało. Chyba za mało graliśmy pod kosz - zastanawiała się Katarzyna Suknarowska. - Wielka szkoda, zagrałyśmy naprawdę bardzo dobrze w pierwszej połowie i miałyśmy 4 punkty przewagi po trzech kwartach.

ZOBACZ WIDEO: 17-letnia Polka światową twarzą indoor skydiving. "Teraz będę mogła wypromować ten sport" 

Katarzynki obroniły zatem swój dom i objęły prowadzenie w serii. Do awansu jednak daleka droga. - W play-off gra się do trzech zwycięstw. Jedna wygrana nie daje awansu, ale oczywiście Energa Toruń ma teraz pewną przewagę. Nie ukrywam, że chcieliśmy wygrać i dobrze podeszliśmy do tych zawodów. Długo utrzymywaliśmy się na prowadzeniu, ale w końcówce zabrakło dobrej egzekucji - dodał Herkt.

Nastroje w obozie Artego są bojowe. - Mam nadzieję, że poniedziałkowy mecz będzie po naszej stronie. Pierwszy mecz wygrały rywalki, ale mam nadzieję, że się to wszystko odwróci - zapowiada Suknarowska.

Poniedziałkowy mecz w Toruniu odbędzie się w poniedziałek, początek o godzinie 18:00.

< Przejdź na wp.pl