WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Thomas Kelati

Finał PLK: Thomas Kelati jak za najlepszych lat

Karol Wasiek

Thomas Kelati dwoił się i troił, ale ostatecznie nie uchronił swojego zespołu od porażki w spotkaniu z Polskim Cukrem. Torunianie wygrali 84:74 i wrócili do gry o mistrzostwo Polski.

34-letni Thomas Kelati zagrał jak za dawnych, dobrych czasów. Trafiał z niemal każdej pozycji na boisku, popisując się do tego niezwykłymi umiejętnościami technicznymi. Jego akcje robiły wrażenie. Ostatecznie mecz zakończył z 25 punktami na koncie (7/8 z gry, 5/5 za jeden).

- Byłem w dobrym rytmie od samego początku. Mieliśmy pewne problemy ze zdobywaniem punktów, więc zdałem sobie sprawę, że zespół mnie bardzo potrzebuje. To są finały, tutaj nie ma wymówek - tłumaczy w rozmowie z WP SportoweFakty.

- Kelatiego praktycznie nie było w meczach w Zielonej Górze, a teraz odpalił i zdobył 25 punktów. To tylko pokazuje siłę tego zespołu - ocenia Jacek Winnicki, szkoleniowiec Twardych Pierników.

Kelati był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem Stelmetu BC Zielona Góra we wtorkowym spotkaniu. Były reprezentant Polski dwoił się i troił, ale ostatecznie swojego zespołu nie uchronił od porażki. Koszykarz był o krok od pobicia klubowego rekordu.

34-latek jest zdania, że zielonogórzanie ten mecz przegrali przez słabą postawę w defensywie. Pozwolili torunianom na zdobycie aż 84 punktów (najwięcej w serii). - Musimy zwrócić uwagę na obronę, która w tym meczu była fatalna. Polski Cukier jest za to dobrym zespołem, żeby nie wykorzystać naszych pomyłek - ocenia Kelati.


ZOBACZ WIDEO: Bogusław Leśnodorski został menadżerem Andrzeja Bargiela. "To jedyny człowiek na Ziemi, który może zjechać na nartach z K2"

 

< Przejdź na wp.pl