WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Koszarek i Dragicević

Stelmet Enea BC dobry tylko w pierwszej połowie. Później zabrakło pomysłu

Karol Wasiek

Stelmetowi pomysłów na rozmontowanie dobrze dysponowanej Stali starczyło tylko na 20 minut. W drugiej połowie mistrzowie Polski grali bardzo indywidualnie i musieli uznać wyższość rywali, który są coraz bliżej zajęcia 2. miejsca.

Pierwsza kwarta to prawdziwy popis gry Stelmetu Enei BC Zielona Góra. Dawno tak dobrze nie był dysponowany zespół Andreja Urlepa. Mistrzowie Polski grali zespołowo, dzielili się piłką, w obronie z kolei byli agresywnie i wybijali z rytmu gospodarzy.

W dziewiątej minucie po rzucie Łukasza Koszarka zielonogórzanie prowadzili 25:8. Od tego momentu goście spuścili z tonu, co wykorzystała "Stalówka", która otrząsnęła się i zaczęła gonić rywali. Do przerwy Stelmet miał dziewięć punktów przewagi.

- Świetnie zaczęliśmy mecz, szybko zbudowaliśmy przewagę, ale od początku drugiej kwarty nie graliśmy już tak, jak sobie to wcześniej zakładaliśmy - tłumaczy Andrej Urlep, słoweński szkoleniowiec Stelmetu Enei BC.

Po przerwie mistrzowie Polski zaczęli grać bardzo indywidualnie w ataku, decydowali się na rzuty z nieprzygotowanych pozycji, co musiało mieć odzwierciedlenie w wyniku. Ostrowianie dość szybko wyszli na prowadzenie. W czwartej kwarcie zielonogórzanie zdołali jeszcze odrobić straty, ale ze zwycięstwa cieszyła się Stal (bilans 20:9), która jest coraz bliżej zajęcia drugiego miejsca przed fazą play-off. - Mieliśmy za dużo złych decyzji - podkreśla Urlep.

Można odnieść takie wrażenie, że Stelmetowi zabrakło pomysłów na rozmontowanie dobrze dysponowanej Stali starczyło jedynie na 20 minut. - W pierwszej połowie kontrolowaliśmy grę, prezentowaliśmy się całkiem solidnie. Po przerwie pogubiliśmy się, popełniliśmy za dużo strat. Niepotrzebnie wdaliśmy się w wymianę ciosów. To nie jest nasza gra - przyznaje Przemysław Zamojski, reprezentant Polski.

Co prawda zielonogórzanie wygrali walkę na tablicach (35-27), ale popełnili aż 19 strat. Pięć było udziałem Vladimira Dragicevicia. Czarnogórzec rozegrał słabe zawody. Miał spore problemy ze zdobywaniem punktów.

Stelmet z bilansem 18:9 zajmuje dopiero czwarte miejsce w tabeli i ma już małe szanse na drugą lokatę przed fazą play-off. Zwłaszcza, że zielonogórzan czekają jeszcze trudne spotkania we Włocławku, Zgorzelcu i Toruniu.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Ronaldo chce 7 dzieci. Jego dziewczyna mówi "nie" 

< Przejdź na wp.pl