Getty Images / Jason Miller / Na zdjęciu: Kevin Durant

Odważne wyznanie gwiazdy NBA. "Spodziewam się pomnika po kolejnym tytule"

Jakub Artych

Kevin Durant liczy na własny pomnik przed halą Golden State Warriors. Najpierw chce jednak zdobyć trzecie mistrzostwo NBA z rzędu.

Koszykarz Golden State Warriors notuje fantastyczny czas. Jest dwukrotnym mistrzem NBA (2017 i 2018 rok). Za każdym razem również statuetka MVP finałów trafiała w jego ręce. Na przestrzeni dwóch lat, trudno znaleźć bardziej utytułowanego gracza od Kevina Duranta.

30-latek jest przekonany, iż już zapisał się złotymi zgłoskami w historii klubu z Oakland. - Jestem pewien, że nasze koszulki zostaną zastrzeżone. Najprawdopodobniej wszyscy dostaniemy także pomniki przed halą. Będziemy legendami Bay Area na zawsze. Ludzie będą nie zapomną tej drużyny - mówi pewny siebie Durant.

W trakcie wywiadu z Chrisem Haynesem z "Yahoo", emanował dużą pewnością siebie. Podkreślił również, iż za kilkadziesiąt lat kibice z Kalifornii będą wspominać fantastyczną drużynę Warriors. - Tak właśnie się stanie. Myślę, że za 50 lat fani w Chase Center, czy jakkolwiek będzie się wtedy nazywać hala, będą przypominać sobie nasze czasy - Durant.

Wypowiedź gwiazdy jest o tyle zaskakująca, iż jeszcze w listopadzie nosił się z zamiarem opuszczenia drużyny. Wszystko z powodu konfliktu z Draymondem Greenem, po którym przyznał, iż za kilka miesięcy zmieni klub.

Przypomnijmy, iż w lipcu Durant stanie się wolnym agentem i będzie mógł podpisać kontrakt z dowolnym klubem w NBA. Coraz więcej spekuluje się, iż trafi do New York Knicks. - Cokolwiek zrobi Durant, czy ktokolwiek inny... Przeżyliśmy wspólnie wspaniałe lata i wspieram każdego zawodnika w stu procentach. Jako człowiek ma prawo robić to co chce i ja tego nie kwestionuję - mówi Green.

ZOBACZ WIDEO Sebastian Szymański o ME U21: Mamy na tyle mocną drużynę, że możemy coś ugrać
 

< Przejdź na wp.pl