Getty Images / Elsa / Na zdjęciu: Robin Lopez

Posypały się kary po meczu Thunder z Bulls. Najwyższa dla Robina Lopeza

Dawid Siemieniecki

Niedawne spotkanie pomiędzy Oklahomą City Thunder a Chicago Bulls (121:96) zebrało swoje żniwa. Doszło w nim bowiem do przepychanki, za którą władze NBA już zdążyły wlepić kary.

Odsunięciem od jednego spotkania postanowiono ukarać Dennisa Schrodera oraz Raymonda Feltona. Dwaj rozgrywający Oklahomy City Thunder już jednak odpokutowali swoje postępowanie - ich absencja nie przeszkodziła zespołowi w pokonaniu Sacramento Kings 132:113. Obaj dopuścili się opuszczenia ławki rezerwowych podczas całego spięcia, co jest w takich przypadkach niedopuszczalne. Na pozostałych nałożono z kolei grzywny.

"Najaktywniejszym" uczestnikiem tego zdarzenia okazał się Robin Lopez z Chicago Bulls i to właśnie on zapłaci najwięcej spośród ukaranych - 25 tys. dolarów. O pięć mniej nałożono na Jeramiego Granta z OKC, a 15 tysięcy na konto ligi przeleje Kris Dunn, czyli tak naprawdę inicjator tego zajścia. Rozgrywający Byków jako pierwszy popchnął Russella Westbrooka, co rozpoczęło szamotaninę. Poniżej skrót meczu, a cała sytuacja od 2:11.

Całkiem aktywny okazał się też być Jim Boylen, czyli trener drużyny z Chicago, który postanowił rozdzielić Granta i Lopeza, chwytając skrzydłowego Thunder za szyję i odciągając go od swojego centra. 53-letni szkoleniowiec wyznał nawet, że w całym zajściu dostrzega plusy odnośnie swojej ekipy, która fatalnie rozpoczęła sezon (bilans 7-25).

- Wszystko, o czym rozmawialiśmy, to walka o siebie nawzajem. Podobało mi się spojrzenie naszych ludzi, gdy doszło do tej sytuacji. Trochę ich to związało - stwierdził. Po wszystkim sędziowie przyznali obu stronom po dwa przewinienia techniczne - dla Westbrooka i Granta oraz dla Dunna i Lopeza. Ten ostatni chwilę później złapał jeszcze drugi tego typu faul i musiał udać się do szatni.

ZOBACZ WIDEO: Pół roku zmarnowane przez Jerzego Brzęczka. "Weryfikacja nastąpi szybko" 

< Przejdź na wp.pl