Newspix / Tomasz Browarczyk / Na zdjęciu: Łukasz Koszarek

Wielkie zmiany w koszykówce. Koniec z przepisem o dwóch Polakach na parkiecie!

Karol Wasiek

Prezes Radosław Piesiewicz zapowiadał, że zniesie zapis o dwóch Polakach na parkiecie. Słowa dotrzymał. Na poniedziałkowym posiedzeniu zarządu PZKosz przegłosowano zmiany w przepisach, które wejdą w życie od początku przyszłego sezonu.

Ten przepis w środowisku od dawna wywoływał wiele kontrowersji. Niektórzy byli zdania, że ta formuła już się wykończyła i czas na zmianę. Trenerzy i prezesi klubów chętnie w wywiadach krytykowali ten zapis. Często padał argument, że ceny za polskich zawodników są nieadekwatne do jakości.

Tuż po objęciu stanowiska prezesa Energa Basket Ligi (styczeń 2018) Radosław Piesiewicz zaznaczył, że będzie dążył do zmiany zasady o dwóch Polakach.

W grudniu Piesiewicz już jako prezes PZKosz dał jasno do zrozumienia, że od nowego sezonu zajdzie zmiana w przepisach. - Dobiegnie końca przepis o dwóch Polakach. Zastąpimy go przepisem "7+5", czyli siedmiu Polaków i pięciu obcokrajowców w składzie - mówił w wywiadzie dla WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO Serie A: Krzysztof Piątek strzelił kolejnego gola. Dał zwycięstwo Milanowi! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Na poniedziałkowym posiedzeniu zarządu PZKosz przegłosowano zmiany w przepisach, które wejdą w życie od początku przyszłego sezonu. Wynika z nich, że zespoły do spotkań w Energa Basket Lidze będą musiały przystąpić z siedmioma Polakami w składzie (nawet jeśli będzie dziesięciu zawodników w protokole meczowym).

Wyjątkiem są drużyny grające w fazie grupowej europejskich pucharów (Euroliga, EuroCup, BCL i FIBA Europe Cup). Te będą mogły mieć sześciu obcokrajowców w składzie, ale pod warunkiem wpłacenia na konto ligi... 100 tysięcy złotych.

Zmianie nie ulegną kwoty za kolejne licencje dla graczy zagranicznych. Pierwsze cztery będą darmowe. Piąta będzie kosztować pięć tysięcy, szósta - 15, siódma - 30, ósma - 35, dziewiąta - 40, dziesiąta - 50.

Władze Energa Basket Ligi rozważają gratyfikacje dla klubów, które będą stawiać na młodych, polskich zawodników. Za określoną liczbę minut mają być przyznawane określone środki finansowe. Na razie wysokość premii nie została ustalona.

Zobacz także: Nikola Marković już szaleje w Rumunii. "Anwil to zamknięty rozdział"

< Przejdź na wp.pl