PAP/EPA / ERIK S. LESSER / Na zdjęciu: Jimmy Butler i LeBron James

Finał NBA. Erik Spoelstra i Jimmy Butler nie mają wątpliwości. Miami Heat mogą wrócić ze stanu 0-2

Patryk Pankowiak

Miami Heat po dwóch pierwszych finałowych meczach są w nienajlepszym położeniu, ale wciąż wierzą w końcowy sukces. Chcą odrobić straty i sięgnąć po mistrzostwo NBA.

Miami Heat musieli uznać wyższość Los Angeles Lakers w dwóch pierwszych meczach Finałów NBA. Drużyna z Kalifornii prowadzi 2-0 i jest już tylko dwa zwycięstwa od 17. tytuł mistrzowskiego w historii klubu, a pierwszego od dziesięciu lat.

Mało kto wierzy, że zespół z Florydy będzie w stanie jeszcze odrobić straty i sięgnąć po wymarzone mistrzostwo. 

- Mamy w du** to, co myślą inni. Co zrobimy? Wszystko, co będzie konieczne. Proste. Jeśli chcesz czegoś wystarczająco mocno, wymyślisz sposób, żeby to osiągnąć - powiedział stanowczo w wideorozmowie z dziennikarzami trener Erik Spoelstra.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: oświadczyny na mistrzostwach Polski. Powiedziała "tak"! 

- Grupa ludzi w naszym zespole jest uparta i wytrwała. Musimy tylko wymyślić, jak pokonać tego przeciwnika - dodawał Spoelstra. Wydaje się, że kluczem będzie ograniczenie poczynań liderów "Jeziorowców". LeBron James w ostatnim meczu rzucił 33 punkty, a Anthony Davis 32.

Lakers w piątek wykorzystali braki kadrowe rywali. Pauzowali Edrice Adebayo i Goran Dragić. Kluczowi zawodnicy Heat nabawili się urazów w pierwszym Finału NBA. Środkowy ma problemy z barkiem, a Słoweniec zerwał rozcięgno podeszwowe. Jest szansa, że zarówno Adebayo, jak i Dragić wystąpią w trzecim meczu rywalizacji. 

- Nigdy się nie poddajemy. Będziemy walczyć i jechać dalej dopóki nie odpadną nam koła - metaforyzował skrzydłowy Jimmy Butler. - To jeszcze nie koniec. Przegrywamy po prostu 0-2. Musimy teraz zrobić coś wyjątkowego i jesteśmy w stanie tego dokonać - zaznaczał Butler, który w poprzednim spotkaniu spędził na parkiecie aż 45 minut. Dodał, że może i spędzić na nim nawet 48 minut, jeśli to da jego drużynie zwycięstwo. 

- Wierzymy w siebie. Musimy zagrać praktycznie idealnie, żeby pokonać tych facetów. Jeszcze to się nam nie udało. I musimy zrobić to szybko, bo nie będzie miło - mówił Jimmy Butler.  

Trzeci mecz Finału NBA odbędzie się w nocy z niedzieli na poniedziałek o godz. 1:30 czasu polskiego.

Czytaj także: Arkadiusz Lewandowski mówi o rozstaniu z Mihevcem, zmianach w składzie i kulisach transferu Almeidy [WYWIAD]
Finał NBA. Los Angeles Lakers dedykują zwycięstwa Kobemu Bryantowi. "Mamy nadzieję, że jego rodzina jest dumna" 

< Przejdź na wp.pl