WNBA: Wojna o play off trwa w najlepsze

Takiego sezonu zasadniczego w historii WNBA jeszcze nie było, żeby do ostatniego meczu tyle drużyn walczyło o udział w fazie play off. Niezwykle ważne wygrane minionej nocy odniosły drużyny Atlanty Dream, Detroit Shock oraz San Antonio Silver Stars. Ekipa z San Antonio o swoje zwycięstwo nad Minnesotą Lynx walczyła zdecydowanie najdłużej ze wszystkich drużyn, gdyż do rozstrzygnięcia tej konfrontacji potrzebne były aż dwie dogrywki.

Dwie dogrywki i 27 punktów Becky Hammon było potrzebne San Antonio Silver Stars, na pokonanie Minnesoty Lynx. Było to starcie dwóch bezpośrednich kandydatów do zajęcia czwartego, ostatniego premiowanego awansem do fazy play off, miejsca w Konferencji Zachodniej. To właśnie Hammon wykorzystała dwa rzuty wolne na 8 sekund przed końcem drugiej dogrywki ustalając wynik meczu. Na doprowadzenie do trzeciej dogrywki szansę miała Renee Montgomery, ale jej akcja nie przyniosła kolejnego w tym meczu wyrównania.

- To był dla nas zdecydowanie mecz, który musieliśmy dzisiaj wygrać. Niestety dla nas, rozpoczęliśmy to spotkanie bardzo powoli i rywalki nam odjechały. Jestem jednak bardzo dumna ze swoich podopiecznych, które w drugiej połowie meczu zdołały odrobić wszystkie straty i były o krok od odniesienia wygranej - powiedziała po meczu Jennifer Gillom, opiekunka Lynx.

Bezcenną wygraną na własnym parkiecie odniosła również ekipa Detroit Shock. W Palace of Auburn Hills mistrzynie gościły Phoenix Mercury, które walczą o miano najlepszej drużyny w lidze. Po znakomitym widowisku dwoma oczkami lepsze okazały się aktualne mistrzynie WNBA, które przybliżyły się tym samym do gry w fazie play off. Mercury wygraną mogła zapewnić Diana Taurasi, jednak jej trzypunktowy rzut na sekundę przed końcem okazał się nieskuteczny.

- Wiedziałyśmy, że ich najsłabszym ogniwem są podkoszowe. Dzisiaj czułam się pierwszy raz od dawna tak dobrze, a już na pewno w tym roku. Nie czułam żadnego bólu, a to pozwoliło mi dać drużynie wszystko co umiem najlepiej - powiedziała Cheryl Ford, która po kontuzji kolan wraca do zdrowia. Przeciwko Mercury zapisała 22 punkty i 11 zbiórek.

Bardzo ważną i można powiedzieć sensacyjną wygraną odniosła ekipa Atlanty Dream, która w Hollywood pokonała Los Angeles Sparks. Bohaterką Dream była Iziane Castro Marques, której łupem padło 27 punktów. - To jest wielka wygrana dla nas. Mamy ciężką końcówkę sezonu i dwa razy mecze dzień po dniu, a ta dzisiejsza wygrana daje nam olbrzymi komfort - powiedziała Castro Marques.

Wyniki:

New York Liberty - Seattle Storm 58:65

(C.Kraayeveld 14, K.Vaughn 11, L.Moore 9, S.Christon 7 - C.Little 17, S.Bird 12, T.Wright 11, S.Cash 10)

Detroit Shock - Phoenix Mercury 101:99

(C.Ford 22, D.Nolan 21, T.McWilliams 12, S.Zellous 12 - C.Pondexter 25, D.Taurasi 20, T.Smith 14, L.Willingham 12)

San Antonio Silver Stars - Minnesota Lynx 84:82 (po 2 dogrywkach)

(B.Hammon 29, V.Johnson 17, A.Wauters 14, R.Riley 6 - C.Wiggins 19, N.Anosike 18, R.Montgomery 15, C.Houston 10)

Sacramento Monarchs - Connecticut Sun 90:70

(R.Brunson 32, D.Walker 19, S.Robinson 11, N.Powell 9 - S.Gruda 13, T.White 13, K.Brown 11, A.Holt 9)

Los Angeles Sparks - Atlanta Dream 79:84

(L.Leslie 24, T.Thompson 19, C.Parker 15, D.Milton-Jones 8 - I.Castro Marques 27, S.Lyttle 14, M.Snow 12, I.Latta 9)

Źródło artykułu: