Nasza sztafeta pobiegła w składzie: Kajetan Duszyński, Iga Baumgart-Witan, Karol Zalewski, Justyna Święty-Ersetic. W ostatniej chwili ze składu wypadła będąca w życiowej formie Anna Kiełbasińska, która przedstawiła całą sytuację w specjalnym oświadczeniu (WIĘCEJ TUTAJ).
Polacy trafili do bardzo silnie obsadzonego biegu. Rywalami naszej ekipy byli m.in. sprinterzy z USA, Wielkiej Brytanii, Holandii, Nigerii i Belgii.
Początek biegu był mało udany dla naszej ekipy - po odebraniu pałeczki od Duszyńskiego, Iga Baumgart-Witan była na ostatniej pozycji. Wysoka sprinterka zbliżyła się do czołówki i Karol Zalewski rozpoczął swój bieg już na szóstym miejscu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci Polski
Największą klasę pokazała jednak Justyna Święty-Ersetic, która po odebraniu pałeczki była piąta i miała kilka metrów straty do Włoszki i Nigeryki. Na ostatnich 200 metrach nasza gwiazda zaprezentowała się jednak fenomenalnie i wpadła na metę trzecia!
Dzięki temu polska sztafeta uzyskała bezpośredni awans do finału, który odbędzie się o godz. 4:50 w nocy z piątku na sobotę.
- Daliśmy radę, każdy pobiegł na tyle ile mógł. Awans jest najważniejszy - skomentowała mistrzyni Europy na 400 m z 2018 roku. - Eliminacje mogły być trudniejsze niż sam finał. Jesteśmy tuż po procesie aklimatyzacji, mamy kilka godzin na regenerację, zobaczymy co będzie w finale - dodał Karol Zalewski.
Jako że według regulaminu w składzie drużyn może dojść tylko do jednej zmiany, w finale zobaczymy najszybszą w tym roku sprinterkę na 400 m Natalię Kaczmarek, która zastąpi Igę Baumgart-Witan.
Czas uzyskany przez naszą sztafetę, 3:13,70 s, był czwartym wynikiem całych eliminacji.
Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty