Materiały prasowe / Paweł Skaba / Na zdjęciu: Justyna Święty-Ersetic

Turecki Belek bazą dla polskich lekkoatletów przed mistrzostwami świata

Dominika Pawlik

Polscy lekkoatleci szykują się do mistrzostw świata w Katarze, spędzając ostatnie dni przed startem w tureckim Belek. Mają tam świetne warunki do treningu i regeneracji.

Plan polskich lekkoatletów jest prosty: dopiero na 2-3 dni przed startem będą wraz ze swoimi trenerami lecieć do Kataru. Aktualnie panują tam upały, około 38-40 stopni Celsjusza, choć stadion w Dausze jest klimatyzowany i to swego rodzaju ułatwienie dla sportowców. Gdyby jednak mieli trenować tam wcześniej, to musieliby się przygotowywać w obiekcie bez klimatyzacji.

- Po Memoriale Kamili Skolimowskiej w Chorzowie nie było już żadnych startów, musi nastąpić wyciszenie organizmu i psychiki. Odpoczynek jest bardzo ważny. Wszystko jest tak skonstruowane, żeby po intensywnych startach, we wrześniu mieć jeszcze chwilę wytchnienia i ostatnie przygotowania - powiedział dyrektor sportowy PZLA Krzysztof Kęcki w rozmowie z Polską Agencją Prasową.

Czytaj też: 
-> Lekkoatletyka. Justyna Kasprzycka-Pyra zakończyła karierę. "Fajnie było, ale się skończyło"
-> Adam Kszczot wrócił do starcia z Michałem Rozmysem. "Powiedziałem za dużo"

W Belek Polacy przebywają w ośrodku, w którym niczego im nie brakuje. Jest ładna pogoda, dobre warunki mieszkaniowe, a także odpowiednie obiekty do treningów. Stawiają już nie tylko na trening, ale też regenerację. W większości przypadków ciężkie przygotowania miały miejsce kilka tygodni temu, a teraz ważny jest relaks, ale także skupienie się na celu.

ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio #3: Uratowana kariera. Tomasz Kaczor wicemistrzem świata 

Dla biegaczy jest to też okazja do poćwiczenia zmian. W Dausze odbędzie się konkurencja zwana sztafetą mieszaną. To będzie debiut podczas imprezy tej rangi. Eliminacje odbędą się przed biegami indywidualnymi, a dla niektórych to właśnie kluczowa sprawa, m.in. dla Justyny Święty-Ersetic.

- Nie wyobrażam sobie biegać wszystkiego, czyli indywidualnie i w dwóch sztafetach. W tych warunkach byłoby to bardzo trudne, choć oczywiście nie jestem w stanie przewidzieć, jak zareaguje mój organizm. Kiedyś wydawało mi się, że przebiegnięcie dwukrotnie 400 m w ciągu godziny jest nierealne, a w mistrzostwach Europy okazało się, że dałam radę - przyznała biegaczka.

W Turcji podoba się Adamowi Kszczotowi, który nie miał łatwych przygotowań do mistrzostw, bowiem miał swoje problemy. Treningów w Belek nie odpuszcza, dopiero na pięć dni przed startem będzie chciał odpocząć.

Mistrzostwa świata w Dausze rozpoczną się 27 września i potrwają do 6 października. Reprezentacja Polski liczy 44 osoby.

< Przejdź na wp.pl