PAP/EPA / ADAM VAUGHAN / Na zdjęciu: Casemiro

Gorzka noc w Manchesterze. "Było kilka pechowych momentów"

Kamil Sobala

"Czerwone Diabły" mogą mówić o sporym pechu. Takiego samego zdania jest także Erik Ten Hag, który na konferencji prasowej skomentował rozczarowujący remis na Old Trafford.

Manchester United bardzo dobrze rozpoczął mecz z Sevillą. Gospodarze już po 21 minutach gry prowadzili 2:0 po golach Marcela Sabitzera. Wszystko posypało się pod koniec spotkania, kiedy to rywale wyrównali za sprawą trafień samobójczych. Do własnej siatki piłkę skierowali bowiem Tyrell Malacia oraz Harry Maguire.

Zdaniem Erika ten Haga, jego zespół prześladował spory pech. Objawił się on nie tylko w nieszczęśliwie straconych bramkach, ale i także w licznych kontuzjach.

- Było kilka pechowych momentów, kontuzje. Musieliśmy dokonać kilku zmian z powodu urazów. Rapha Varane'a w przerwie, Anthony'ego Martiala również musieliśmy zmienić, ponieważ był to jego pierwszy mecz po kontuzji [...] A Antony'ego i Bruno Fernandesa, bo byli blisko drugiej żółtej kartki - powiedział na konferencji prasowej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Klich w nowej roli. Zobacz, jak sobie poradził 

Suma przeprowadzonych zmian przez Holendra odbiła mu się czkawką w końcówce. W ostatniej fazie rywalizacji na murawę padł Lisandro Martinez. Uraz były na tyle poważny, że musiał on opuścić boisko na noszach. 53-latek nie mógł za niego nikogo wprowadzić z ławki, ponieważ wykorzystał dozwolony limit. "Czerwone diabły" musiały więc grać w 10-tkę.

- Kolejny pechowy moment z Martinezem. Grając w 10-tkę straciliśmy dwa gole samobójcze. To był pech i musimy sobie z tym poradzić - stwierdził.

W Sevilli obie drużyny zaczną więc "od zera". Pierwszy gwizdek tego rewanżowego spotkania wybrzmi 20 kwietnia o godzinie 21:00.

Włosi ocenili Zalewskiego. "Trzymał nóż w zębach"
Liga Europy: jeden gol w starciu zespołu Szczęsnego i Milika ze Sportingiem Lizbona

< Przejdź na wp.pl