WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Sebastian Mila

Sebastian Mila wymienia swoje atuty. "Mogę nie spać"

Mateusz Skwierawski

- Mogę nie spać i nie mieć wolnego - mówi Sebastian Mila o swojej nowej roli i pracy w reprezentacji Polski. Były piłkarz wymienia swoje atuty i mówi, co zobaczył na spotkaniu z nowym selekcjonerem Michałem Probierzem.

Sebastian Mila to 38-krotny reprezentant Polski (osiem goli) i były piłkarz między innymi Groclinu, Śląska Wrocław, Austrii Wiedeń czy Lechii Gdańsk. Po karierze pełnił rolę eksperta, głównie w TVP Sport. Ukończył także kurs trenerski i znalazł się w sztabie pierwszej kadry u nowego selekcjonera Michała Probierza.

Mateusz Skwierawski: Proszę pana, trenerze, czy zostajemy przy starej konwencji?

Sebastian Mila: Nie wygłupiajmy się, nic się nie zmienia.

Ale twoja rola bardzo się zmieniła.

Mam jedną zasadę w życiu: zawsze jestem sobą. Nie zmienię się tylko dlatego, że założyłem inny kolor dresu. Cenię sobie normalne, zdrowe relacje i takie będę chciał zachować w reprezentacji w kontaktach z zawodnikami. Po telefonie od Michała Probierza nawet się nie zastanawiałem.

Jak przebiegała ta rozmowa?

Trener zadzwonił z krótkim pytaniem - czy wchodzę do jego drużyny. Nie myślałem nawet sekundy, od razu odpowiedziałem: "tak!".

Pamiętam naszą rozmowę z początku roku i raczej nie zakładałeś dalszej pracy w roli trenera. Powiedziałeś: "Nie ma u nas odpowiedniej etyki pracy. Jest natomiast pogoń za posadą, pieniędzmi. To wręcz nieczysta, bezpośrednia walka."

Są propozycje, których nie można odrzucić. Perspektywa pracy w kadrze dała mi te same emocje, które przeżywałem na boisku jako zawodnik. Czuję nowe bodźce i energię. Przede wszystkim bardzo chcę pracować na rzecz kadry. Na marginesie dodam, że jestem wychowankiem PZPN. Przeszedłem przez wszystkie szczeble: grałem w drużynie młodzieżowej do lat 16., z którą zdobyliśmy wicemistrzostwo Europy, natomiast ze starszym rocznikiem sięgnęliśmy po mistrzostwo Europy (U-18). Z seniorami byłem na mistrzostwach świata w 2006 roku, do tego pomogłem w awansie na Euro 2016. Jestem dziś tak naładowany pozytywną energią, że nawet nie czuję zmęczenia.

Czym będziesz się zajmował w sztabie nowego selekcjonera?

Za mną pierwsze delegacje. W weekend byłem w Niemczech na meczach Dawida Kownackiego (Werder Brema) i Tymoteusza Puchacza (FC Kaiserslautern). Jestem w trakcie przygotowywania szczegółowego raportu dla selekcjonera. Czuję dużą odpowiedzialność, bo mam realny wpływ na to, co może się wydarzyć. Trener wysłał mnie tam po to, żebym przywiózł coś konkretnego. W telewizji pewne kwestie umykają, na podstawie liczb i suchych statystyk nie da się precyzyjnie ocenić całokształtu. Na miejscu zawsze można porozmawiać z ludźmi z klubu, nawiązać dobry kontakt z zawodnikiem.

Będziesz raportował trenerowi i robił coś jeszcze?

Każdy członek sztabu ma do wykonania określone przez selekcjonera zadania. Obserwacje zawodników to tylko jeden z elementów tego planu. Każdy z nas będzie miał też swoje obowiązki na zgrupowaniach drużyny narodowej i w czasie treningów.

Co czujesz?

Dumę, zaszczyt, odpowiedzialność.

A gdy ktoś cię kąsa, podważa sens twojej pracy w drużynie narodowej? Zastanawia się nad tym choćby Tomasz Hajto (więcej TUTAJ).

Bardzo lubię Tomka, mamy świetny kontakt i kupuję go takim, jakim jest. Do jego opinii nie chcę się odnosić. Miał do niej prawo.

Poszedłem na kurs trenerski nie bez kozery. Zawodowe granie w piłkę nożną to jedno, ale edukacja daje możliwość spojrzenia na futbol z wielu perspektyw.

Na ten moment nie chcę myśleć, jak dalej potoczy się moja przygoda trenerska. Teraz w 100 procentach oddaje się naszej reprezentacji. Chcę wykorzystać ten czas maksymalnie. Nie obchodzi mnie, kiedy będę miał wolny weekend. W ogóle mogę nie mieć wolnego.

Twoja żona ma tego świadomość?

Ha! Małżonka wiedziała, że tak to będzie wyglądało. Zna mnie, rozumie i wspiera. Wie, że jeżeli angażuje się w dany projekt, to wszystko inne schodzi na boczny tor. Od momentu nominacji trenera Probierza na selekcjonera byłem w domu jeden dzień, w poniedziałek, ale za chwilę znowu wyjeżdżam i wracam dopiero w przyszłym tygodniu.

ZOBACZ WIDEO: Gol sezonu?! To co zrobił można oglądać godzinami 

Jakie są twoje atuty?

Wiem, jak funkcjonuje reprezentacja. Znam osobiście wielu jej zawodników. Miałem kilku trenerów w swojej karierze, zebrałem sporo doświadczenia.

Do którego trenera porównałbyś Michała Probierza?

Dostrzegam wiele podobieństw do trenera Adama Nawałki. Michał Probierz dba o najmniejsze szczegóły. Nie chce niczego pozostawić przypadkowi. Wymaga dużo od swoich ludzi, ale i od siebie. Ma otwartą głowę na inne pomysły, słucha. Wychodzi naprzeciw problemom. Po kilku spotkaniach ze sztabem mogę powiedzieć, że jest chęć i energia do zrobienia czegoś dużego. Selekcjoner wie, co należy ulepszyć.

Jaka jest twoja diagnoza problemów kadry?

Publicznie o takich sprawach się nie dyskutuje. Mam mnóstwo przemyśleń, które na bieżąco przekazuje selekcjonerowi.

Szybko nauczyłeś się dyplomacji.

Jestem lojalny wobec szefa. Nie chcę wchodzić w nie swoje kompetencje.

Co da polskiej kadrze trener Probierz?

Uważam, że ma dobry plan na rozwiązanie problemów. U trenera nie ma płakania po krzakach. Każdy zakasał rękawy i pracuje na sto procent możliwości.

Czyli szykują się nieprzespane noce, bo trochę trzeba naprawić.

Szczerze? Z takiego powodu mogę chodzić zmęczonym i w ogóle nie spać. Traktują tę pracę jako wyróżnienie. W życiu jeszcze zdążę odpocząć.

A zagrać z drużyną narodową jeszcze będzie okazja?

Jeżeli trener wpuści mnie na boisko treningowe... korki mam wypastowane i biorę je na zgrupowanie. Trochę obawiam się "dziadka", ale mam swoje atuty i asy w rękawie.

"Stracony czas". Hajto zmiażdżył decyzję Probierza

Ostro. "Reprezentacja stała się dla piłkarzy sukienką"

rozmawiał Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty

< Przejdź na wp.pl