Lot w kosmos. Wronki - jedyne takie miejsce w tej części Europy
Jesienią 2022 roku we Wronkach powstało miejsce, jakim mogą pochwalić się nieliczne kluby na świecie. Lech Poznań wybudował skills.lab, jedyny w naszej części Europy zaawansowany technologicznie symulator piłkarski.
Akademia Kolejorza od lat słynie ze znakomitego szkolenia młodzieży. Na samym wejściu do głównego budynku we Wronkach, gdzie trenują starsze roczniki Lecha od U-15 do U-19, namalowano tory kolejowe. Na nich pojawiają się nazwiska kolejnych wychowanków, którzy dorastali w poznańsko-wronieckim gniazdku, rozwinęli skrzydła i później już samodzielnie ruszyli na podbój Europy.
Listę absolwentów akademii otwiera Marcin Kamiński, a na dzisiaj zamyka Michał Skóraś - ostatni wytransferowany zawodnik za poważne pieniądze do zagranicznego klubu. Kto będzie następny?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siadło idealnie! Bramkarz nic nie mógł zrobić
Indywidualizacja
Rozwój młodych piłkarzy to oczywiście szereg różnych elementów, zaczynając od doboru odpowiedniego środowiska treningowego, idąc przez ćwiczenia, talent, ciężką pracę, ale też właściwą mentalność i wiele innych składowych.
Osoby odpowiadające za szkolenie zastanawiają się zatem, jak uatrakcyjnić ten proces, aby pobudzać i poddawać nowym bodźcom młodzież. Jednym z tych elementów jest właśnie skills.lab, z którego korzystają najstarsze roczniki akademii, zaczynając od U-15, a kończąc na drugim zespole.
Raz na jakiś czas pojawiają się oczywiście też piłkarze z pierwszej drużyny, szczególnie ci, którzy pracują nad powrotem do formy po kontuzji. Do tego dochodzą grupy trampkarzy (U-14 czy U-13), które raz na kilka tygodni również korzystają z narzędzia.
- Skills.lab jest integralną częścią rozwoju i niezwykle ważnym elementem w procesie szkolenia młodych piłkarzy - mówi Michał Dolata, trener akademii Lecha, który pracuje w poznańskiej szkółce od ponad trzech lat, a od blisko dwóch sezonów koordynuje pracę lechitów w skills.lab.
Skills.lab to dość spore pomieszczenie w kształcie sześcianu, którego podłoga jest wyłożona trawą syntetyczną. Na ścianach zawieszone są płachty interaktywne, konkretnie pięć. Do tego dochodzi kilkadziesiąt czujników, cztery wyrzutnie piłek, które automatycznie regulują liczbę futbolówek w każdej maszynie (piłka może być wyrzucona z prędkością do 130 km/h).
Każdy strzał czy podanie jest zaznaczane na symulatorze, a zawodnik oraz trener otrzymują informację, z jaką dokładnością i prędkością było wykonane zagranie piłki. Na przykład za strzał w okienko bramki uczestnik otrzymuje piętnaście punktów, ale za uderzenie tuż obok golkipera zaledwie dwa. Na punktację w poszczególnych ćwiczeniach składa się także szybkość wykonywanych zadań.
Walka o młodych zawodników w polskich akademiach jest coraz bardziej zażarta. Rodzice, a także adepci futbolu zwracają uwagę na wiele elementów jak na przykład poziom szkolenia, warunki do treningów, infrastruktura, ale też wprowadzanie młodzieży do pierwszego zespołu. W Lechu od lat stoi to na bardzo wysokim poziomie, ale skills.lab jest też jednym z elementów, który może przekonać kandydata do gry w juniorskich drużynach Kolejorza.
- Oczy u młodych zawodników potrafią się zaświecić. Skills.lab to piłkarskie wesołe miasteczko, chłopaki czują się tu, jak na najlepszej karuzeli, zajęcia sprawiają im dużo frajdy - mówi Dolata i dodaje: - Powtarzamy zawodnikom, że działamy w sposób dwutorowy, bo w Lechu zwracamy szczególną uwagę na trening indywidualny, a przeprowadzenie takiej jednostki w skills.labie jest zupełnie inne, zdecydowanie bardziej nowoczesne, wielowymiarowe.
W bazie skills.lab jest sześćdziesiąt ćwiczeń, które zostały wymyślone przez austriackich twórców projektu. System jest jednak na tyle rozwinięty, że klub, który korzysta z narzędzia, może samodzielnie poszerzać wachlarz zadań. W Lechu od lat funkcjonuje filozofia, aby każda jednostka treningowa odzwierciedlała realne warunki meczowe. Kiedy Kolejorz projektuje ćwiczenia, do dyskusji siadają trenerzy odpowiadający za rozwój indywidualny zawodników, wśród nich Dolata.
Wszystkie ćwiczenia mają różną skalę trudności - od jednego do pięciu. Im jest ona wyższa, tym trudniejsza, czyli zawodnik ma mniej czasu na wykonanie zagrania, pole do strzału jest mniejsze, piłka wyrzucana jest z większą prędkością i tak dalej.
Dolata: - Dużą uwagę przykładamy do intensywności. Chcemy, aby każde ćwiczenie rozwijało zawodników nie tylko pod kątem kształtowania techniki podań czy strzałów, ale także w aspekcie motorycznym. Przede wszystkim jesteśmy w stanie sprawić, że przez 45 czy 60 minut treningu uczestnik wykona nawet 200 działań z piłką. W warunkach boiskowych trudno stworzyć takie środowisko, aby utrzymać tak wysoką intensywność. Liczba powtórzeń w krótkim odstępie czasu jest bardzo ważna. Dbamy o to, aby chłopcy kształtowali obie nogi, więc przy wielu ćwiczeniach korzystamy z dwóch, a w niektórych przypadkach nawet czterech, wyrzutni.
Lech jest jedynym klubem w Polsce, a nawet tej części Europy, który może pochwalić się takim narzędziem. Skills.lab został wymyślony przez Austriaków i tam, na przykład w Sturmie Graz, kluby również korzystają z tej platformy. W Niemczech na zakup takiego symulatora zdecydowały się na przykład Bayern i Ingolstadt. Do tego bardzo wąskiego grona dołączyła też amerykańska COPA, która otworzyła ośrodek w Los Angeles.
- Wymieniamy się doświadczeniami na przykład z trenerami Bayernu. Byliśmy w Monachium na stażu, obserwowaliśmy z bliska, jak oni to robią i na co zwracają uwagę. Konsultujemy różne sprawy zarówno z Niemcami jak i Austriakami. Ostatnio wypracowaliśmy bardzo szczegółową ocenę obunożności zawodników. Jesteśmy w stanie jasno i dokładnie osądzić siłę oraz precyzję prawej jak i lewej nogi. Jesteśmy dla Austriaków poważnym partnerem - twierdzi Dolata.
Patroni
Skills.lab jest ważnym miejscem w akademii Lecha, ale jest on częścią całości Centrum Badawczo-Rozwojowego we Wronkach. Młodzi wychowankowie Kolejorza mają czuć się tam jak w domu. Wszystkie niezbędne rzeczy do codziennego funkcjonowania posiadają na miejscu i nie mają najmniejszej potrzeby, aby opuszczać obiekt znajdujący się przy ul. Leśnej we Wronkach.
Oprócz boisk treningowych, młodzi lechici mają na miejscu internat oraz szkołę. Do tego dochodzą takie miejsca jak gabinety dla trenerów poszczególnych roczników, szatnie, stołówka, pokój relaksacyjny czy... boisko otoczone kratą na dachu, gdzie zawodnicy w wolnym czasie mogą rywalizować z grach jeden na jednego czy dwóch na dwóch.
Sale w CBR nazwane są imionami i nazwiskami wychowanków, którzy opuścili Lecha w ostatnich latach. Na przykład siłownia nosi imię Jana Bednarka, a patronem sali konferencyjnej jest Jakub Moder. Okna siłowni skierowane są na boisko, aby zawodnicy, którzy nie mogą wyjść na murawę, mogli zza szyby obserwować poczynania kolegów.
Koszt 575-dniowej budowy CBR wyniósł około 55 milionów złotych. Pierwotnie miała być to suma o około 15 milionów mniejsza, ale przez wzrost cen na rynku koszty wzrosły. Blisko 20 milionów Lech pozyskał z Ministerstwa Sportu i Turystyki w ramach "Programu inwestycji o szczególnym znaczeniu dla sportu".
- Inwestowanie to patrzenie w przyszłość. Oczywiście to musi być racjonalne i odpowiedzialne inwestowanie. Zrealizowaliśmy tę inwestycję po to, aby nasi wychowankowie mogli trenować, pracować, mieszkać i uczyć się w bardzo dobrych warunkach. To będzie nasza przewaga konkurencyjna - mówił Karol Klimczak, prezes Lecha, na otwarciu CBR.
Paweł Gołaszewski, "Piłka Nożna"