W tym artykule dowiesz się o:
Wisła przez prawie całą rundę jesienną była głównym kandydatem do zdobycia mistrzostwa Polski, bowiem regularnie wygrywała i wypracowała sobie sporą przewagę. Przed wiosennymi rozgrywkami krakowianie mieli osiem punktów przewagi nad Lechem Poznań, ale Kolejorz mimo wszystko wierzył w końcowy triumf, choć brzmiało to nieco jak science-fiction. Seria wpadek krakowian i dobra gra poznaniaków pozwoliła na trzy kolejki przed końcem sezonu zmniejszyć dystans do jednego punktu. - Wątpię, żeby to coś zmieniło w psychice piłkarzy, bo my już od dłuższego czasu gonimy Wisłę. Nie możemy się zastanawiać kiedy Wisła straci punkty, tylko musimy robić swoje. Są trzy mecze do końca i mamy w nich zrobić dziewięć punktów i wtedy zobaczymy do czego to wystarczy - mówi Jacek Zieliński, trener Lecha.
Wiara poznaniaków pobudziła się po porażce Wisły z Koroną Kielce, bo wcześniej lechici nie wykorzystali znakomitej okazji do zmniejszenia strat i tylko zremisowali w bezpośrednim pojedynku z drużyną Henryka Kasperczaka. - Na razie w komfortowej sytuacji jest Wisła, bo jest panem swojego losu. Jeśli wygra wszystkie mecze do końca, to zostanie mistrzem - zauważa Zieliński. Wierzy on jednak w potknięcie głównego rywala, ale nie stara się analizować kiedy to nastąpi. - Nie zaprzątamy sobie głowy kiedy Wisła straci punkty, bo wtedy można się przeliczyć i obudzić z palcem w nocniku - dodaje.
Dużo zależeć będzie od najbliższej kolejki, w której Wisła Kraków zmierzy się na wyjeździe z Legią Warszawa. Drużyna ze stolicy w zeszłym tygodniu również straciła punkty, co było świetną wiadomością dla poznaniaków. Podobnie jak odpadnięcie z rozgrywek Pucharu Polski Ruchu Chorzów. Jeśli warszawiacy chcą zakwalifikować się do europejskich pucharów muszą zdobyć z Wisłą choćby jeden punkt, aby nie odpaść z walki. Kto zdaniem Zielińskiego ma większe szanse na zwycięstwo w szlagierowym meczu? - Trudno mi powiedzieć. Nie wiem jak teraz wygląda Wisła i Legia. Na pewno będzie to ciekawe spotkanie, a wynik jest sprawą otwartą - mówi szkoleniowiec Kolejorza.
To spotkanie odbędzie się bezpośrednio przed meczem Lecha z Polonią Bytom. Lechici nie zasiądą więc przed telewizorami, ale trener zdaje sobie sprawę, że nie można odciąć piłkarzy od przebiegu tego pojedynku. - Ciężko jest odcinać zawodników od takich informacji, bo oni i tak dowiedzą się o wyniku swoimi kanałami. Nie będziemy wisieć przed telewizorem, bo musimy się skupić na meczu z Polonią, ale na pewno gdzieś w podświadomości będzie kołatała myśl co tam się dzieje. Będziemy jednak starali się spychać to na bok - opowiada Zieliński.
Poznaniacy ostro przygotowują się do trzech ostatnich spotkań, bowiem pojawiła się przed nimi znakomita szansa, aby zdobyć upragniony tytuł mistrza Polski, na który kibice czekają od 1993 roku. - Na pewno jest olbrzymia mobilizacja i koncentracja. A czy jest luz psychiczny? Chciałbym, żeby on był po 15 maja - dodaje trener.
Lech jest w dogodnej sytuacji, bo choć traci do Wisły jeden punkt, to ma łatwiejszy terminarz. Zmierzy się na własnym boisku z Polonią Bytom oraz Zagłębiem Lubin. Nieco więcej problemów będzie zapewne w wyjazdowym spotkaniu z Ruchem Chorzów. Z kolei krakowianie zagrają na wyjeździe z Legią Warszawa i Cracovią Kraków oraz na zakończenie sezonu u siebie z Odrą Wodzisław. - Kalendarz jest dodatkiem do tego, co się dzieje na boisku. Niedawno słyszałem, że najłatwiejszy kalendarz ma Ruch Chorzów. Te dywagacje co chwile się zmieniają. Jak się dobrze gra w piłkę, to terminarz nie przeszkadza. Trudno powiedzieć kto ma najtrudniejszy kalendarz. Są to porównywalne skale trudności - zakończył Jacek Zieliński.
Teoretyczne szanse na mistrzostwa mają również Ruch Chorzów i Legia Warszawa, które gdyby wygrały swoje mecze odpowiednią z Lechem i Wisłą mogłyby jeszcze sporo namieszać w czołówce. Ciężko jednak przypuszczać, że poznaniaków i krakowian dopadnie kryzys i stracą więcej punktów w trzech ostatnich spotkaniach. W każdym bądź razie najbliższy tydzień zapowiada się niezwykle emocjonująco.