Marcin Kowalczyk: Chcę zostać w Rosji

Maciej Kmita

Z końcem roku wygasa kontrakt Marcina Kowalczyka z Dynamem Moskwa. Reprezentant Polski chciałby nadal występować w Rosji, ale jeśli do połowa grudnia nie otrzyma oferty z tamtejszych klubów, rozglądnie się za nowym pracodawcą na zachodzie Europy.

Kowalczyk jest zawodnikiem Dynama od lutego 2008 roku. Przez pierwsze dwa lata był podstawowym graczem moskiewskiej drużyny. Dopiero w ostatnim półroczu zaczął mieć kłopoty z wywalczeniem miejsca w pierwszej "11". W rundzie rewanżowej sezonu 2010 pojawił się na boisku dopiero w derbowym spotkaniu ostatniej kolejki ze Spartakiem Moskwa (1:1).

- Sytuacja jest taka, że mój kontrakt wygasa. Jeśli to był mój ostatni mecz w barwach Dynama, to trudno - takie jest piłkarskie życie. Pożegnałem się już z kibicami. Jeśli okaże się, że zostanę w Dynamie, to znów się z nimi przywitam - opowiada 25-letni obrońca.

W prawdopodobnie swoich ostatnich derbach Moskwy Kowalczyk zapisał się jako ofiara Aidena McGeady'ego. Reprezentant Szkocji po faulu na polskim obrońcy został wyrzucony z boiska z czerwoną kartką. - Może to była jego reakcja na faul Ropotana na nim? (wcześniej Rumun brutalnie sfaulował McGeady'ego za co został ukarany czerwoną kartką - przyp. red.) Trzeba spytać McGeady'ego. To było brzydkie zachowanie - wspomina Kowalczyk.

- Powiedziałem agentowi, że chcę zostać w Rosji, jeśli pojawi się ciekawa opcja kontynuowania tu kariery. Jednak jeśli do 15 grudnia nie pojawi się żadna oferta, zwrócę się w stronę Europy - tłumaczy swoje najbliższe plany Kowalczyk.

Latem tego roku zainteresowane sprowadzeniem wychowanka Polonii Kępno były Lech Poznań i Wisła Kraków. Teraz mówi się, że polskiego obrońcę chce zatrudnić lokalny rywal Dynama, Lokomotiw. Byłby to dla niego awans sportowy, bowiem w dwóch ostatnich sezonach to Lokomotiw plasował się wyżej w tabeli rosyjskiej Priemjer-Ligi.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl