Kapitan Ruchu zły: Nie zasłużyliśmy na zwycięstwo

Michał Piegza

Po wielkich mękach Ruch Chorzów pokonał na własnym stadionie Zawiszę 1:0. - Nie zasłużyliśmy na wygraną - stwierdził Marcin Malinowski i dość zaskakująco umotywował swoje zdanie.

Długo piłkarze Ruchu nie potrafili przełamać obrony osłabionego Zawiszy. Dopiero na minutę przed końcem regulaminowego czasu do siatki beniaminka trafił Grzegorz Kuświk. - Nie wiem czy zasłużyliśmy na wygraną. Stworzyliśmy sobie kilka doskonałych okazji, ale trudno komentować to, co wyprawialiśmy pod bramką Zawiszy. Mamy pewne swoje założenia, chcemy walczyć o coś więcej w lidze i takie mecze powinniśmy wygrywać już przed przerwą - powiedział kapitan gospodarzy Marcin Malinowski. - Chyba my oraz kibice byliśmy bardzo sfrustrowani naszą nieporadnością w finalizacji akcji - dodał.

Goście od początku spotkania nastawili się na obronę remisu, a po niespełna pół godzinie i wykluczeniu Herolda Goulona przestali myśleć o ofensywie. - Dla golkipera to nie jest łatwa sytuacja, kiedy przez większość pojedynku nie ma nic do roboty. Wtedy trzeba być maksymalnie skoncentrowanym przez cały pojedynek i myślę, że mi się to udało - stwierdził Michał Buchalik, który doznał urazu w starciu z... Markiem Szyndrowskim i czeka go dokładniejsze badanie lekarskie.

Grę Niebieskim teoretycznie ułatwić miała czerwona kartka dla pomocnika. - Rywal trafił mnie w pośladek, zahaczył mnie korkami. Ja w pewnym momencie odpuściłem, a on poszedł do końca. Gdyby mnie uderzył w inne miejsce, to wszystko mogło zakończyć się mniej przyjemnie dla mnie - powiedział Łukasz Janoszka. - Miało być teoretycznie łatwiej, ale grać z nastawionym na defensywę rywalem nie jest łatwo. Do tego wcześniej zmarnowaliśmy kilka sytuacji - dodał Szyndrowski.

Dodajmy, że wygraną piłkarze Ruchu zadedykowali zmarłemu w niedzielę Gerardowi Cieślikowi. - Jego odejście wstrząsnęło nami, ale także Chorzowem i całą piłkarską Polską. To duża strata - skomentował Szyndrowski.

< Przejdź na wp.pl