Maciej Bębenek: Nie chcemy serwować kopaniny

Krzysztof Niedzielan

Sandecja Nowy Sącz pokonała 2:0 PGE GKS Bełchatów i pokazała sporą dawkę dobrego futbolu, połączonego z ambitną postawą. Przy okazji jeden z faworytów do awansu na potęgę marnował strzeleckie okazje.

Gospodarze doskonale weszli w mecz i już w pierwszej akcji poważnie zagrozili bramce gości. Swoją przewagę udokumentowali w 17. minucie - Adam Mójta idealnie wrzucił piłkę w pole karne z lewej strony, a ja zamknąłem akcję strzałem głową. Nie wiem, czy odbiła się od kogoś, czy wpadła bezpośrednio. Musiałbym to zobaczyć na powtórce - powiedział Maciej Bębenek. Pomocnik "Pasów" zapracował mocno na pierwszego gola, ale należy go przypisać Maciejowi Wiluszowi, który zmienił jeszcze kierunek lotu piłki i tak wpadła do siatki.

Druga odsłona przebiegała już pod dyktando PGE GKS-u Bełchatów, co przełożyło się też na dobre okazje do strzelenia bramek, ale nie na skuteczność. Okazje marnowali Kamil Wacławczyk, Paweł Baranowski i Maciej Wilusz, ale najbardziej żałować może Szymon Sawala. Już w doliczonym czasie gry strzelał głową z 3 metrów i spudłował. Sandecja zdołała przeprowadzić jeszcze jedną akcję, którą już bez pomocy rywala wykończył Maciej Bębenek. - Nic w tym dziwnego, że GKS miał swoje sytuacje i miał przewagę. To jest drużyna, która aspiruje o awans. My graliśmy konsekwentnie, tak jak nam trener nakazał. Wiadomo, nie ustrzegliśmy się swoich błędów, ale to jest
futbol. Pomyłki się zdarzają, lecz najważniejszy jesz wynik końcowy i to my mamy 3 punkty
- stwierdził 29-letni piłkarz.

Maciej Bębenek jak mało kto potrafi wykorzystać swoją szybkość i technikę
"Biało-czarni" przeszli istną metamorfozę w trakcie rundy jesiennej. Jeszcze pod wodzą trenera Mirosława Hajdo katastrofalnie rozpoczęli sezon i po dwóch kolejkach zamykali tabelę. Władze klubu zdecydowały się na zmianę szkoleniowca. Ryszard Kuźma pracuje w Nowym Sączu od czwartej serii spotkań i efekty są już widoczne gołym okiem. - Mamy swój styl, staramy się grać piłką. Nie w każdym meczu wygląda to idealnie, ale dążymy do tego, by kibice nie oglądali kopaniny. Próbujemy konstruować akcje, a nie wybijać piłkę do przodu i tworzyć sytuacje z przypadku - dodał bohater meczu z GKS-em.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Sądeccy kibice mogą zatem żałować, że po raz ostatni w tym roku oglądali swoją drużynę na własnym stadionie. Sandecji pozostał jeszcze wyjazdowy mecz z Okocimskim Brzesko. - Mamy dobrą końcówkę rundy z Pucharem Polski po drodze. Ostatnie dni były ciężkie. Po meczu z Widzewem od razu jechaliśmy do Świnoujścia, ale szybko się zregenerowaliśmy i w meczu z Bełchatowem postawiliśmy swoje warunki. Stać nas na wyrwanie punktów każdemu. Wiadomo jaka jest pierwsza liga, więc zawsze jest szansa. Uważam, że możemy zająć miejsce w środku tabeli - zakończył Bębenek.

< Przejdź na wp.pl