Marcin Kamiński: Jakość widowiska w dużej mierze zależy od taktyki Korony

Szymon Mierzyński

Czy w Kielcach Lech powetuje sobie niepowodzenie z sobotniego meczu z KGHM Zagłębiem? Marcin Kamiński bardzo na to liczy, ale podkreśla, że obraz gry w dużej mierze zależeć będzie od gospodarzy.

Korona może zastosować podobną taktykę jak Miedziowi i też zagrać defensywnie. Do tego dołoży pewnie sporo walki, co jest dla niej charakterystyczne. - Szczerze mówiąc nie wiem jak ten mecz będzie wyglądać. Zobaczymy czy gospodarze spróbują przejąć inicjatywę, czy też poczekają na ruch z naszej strony - powiedział Marcin Kamiński.

Ekipa Mariusza Rumaka na pewno nie będzie się bronić, ale to nie od niej zależy we wtorek jakość widowiska. - Lepiej nam się gra z drużynami, które atakują wyżej i dążą do szybkiego odebrania piłki zamiast tylko czekać na błąd rywala. Gdyby kielczanie nie zechcieli prowadzić z nami otwartej gry, to będzie bardzo ciężko nawet z podejściem pod ich bramkę - zaznaczył 21-latek.

Czy remis w domowym starciu z Zagłębiem jest sygnałem, że Lech notuje obniżkę formy? A może to tylko wypadek przy pracy? Wynik 1:1 był o tyle sensacyjny, że we wcześniejszych trzech potyczkach wicemistrz Polski strzelił aż trzynaście goli. - Na pewno zagraliśmy gorzej niż z Cracovią, lecz to się zdarza. Nie mamy jednak czasu na roztrząsanie tej potyczki. Przerwa trwała tylko trzy dni, a w tak krótkim okresie nie ma szans, by wprowadzić duże poprawki. Trzeba tylko wyciągnąć odpowiednie wnioski i skupić się wyłącznie na Koronie - zakończył Kamiński.

11 sierpnia obie ekipy spotkały się w Poznaniu. Wówczas Kolejorz triumfował 2:0 po golach Łukasza Trałki i Vojo Ubiparipa.


Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl