Marek Wasiluk: Liczymy na pierwszą ósemkę
Nowy nabytek Jagiellonii Białystok ma nadzieję na awans jego drużyny do grupy, która wiosną walczyć będzie o mistrzostwo Polski.
27-letni defensor, który po 6 latach tułaczki po kraju wrócił do Jagiellonii Białystok, w sobotę rozegrał pełne 90 minut w meczu towarzyskim z Widzewem. Spotkanie z łodzianami zakończyło się pewnym zwycięstwem 2:0 zespołu z Podlasia, choć podopieczni Michała Probierza mieli w nogach dwa tygodnie intensywnych treningów.
- Dołączyłem do zespołu niby niedawno, ale trzy tygodnie przygotowań już zleciały. W tym czasie zdążyliśmy rozegrać kilka sparingów. Muszę przyznać, że współpracuje mi się z zespołem całkiem dobrze. Na pewno różne są etapy i momenty w tych meczach kontrolnych, bo nie da się ukryć, że wykonaliśmy sporo roboty przez dwa tygodnie na obiekcie w Gutowie. Nawet ten wcześniejszy tydzień w Białymstoku był bardzo mocny. W spotkaniu z Widzewem było po nas widać, że mamy za sobą ciężką pracę. Natomiast cieszy na pewno samo zwycięstwo i fakt, że nie straciliśmy bramki. Krzysiu Baran obronił rzut karny, więc powody do radości są - podkreślił po sobotnim sparingu Marek Wasiluk.
W meczu z Widzewem rosły zawodnik stworzył duet środkowych obrońców z Sebastianem Maderą. Obaj zawodnicy, choć w różnych latach, mają za sobą grę w łódzkim klubie. Czy teraz w Białymstoku znajdą nić porozumienia? - Dogadujemy się bardzo dobrze. Od razu po przyjściu Sebastiana dało się zauważyć, że to naprawdę inteligentny zawodnik i dobry stoper, który jest przydatny nie tylko w obronie, ale też przy stałych fragmentach gry. Także jestem pewien, że będzie to duże wzmocnienie Jagiellonii. Mam też oczywiście nadzieję, że i ja nim będę (śmiech). Oczywiście na tę pozycję jest nas kilku, więc zapowiada się rywalizacja o miejsce w składzie, która na pewno będzie wpływać pozytywnie na grę i poziom tej drużyny - przyznał w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl zawodnik, który właśnie w Jagiellonii rozpoczynał swoją karierę piłkarską.
W Widzewie intensywnie trwają poszukiwania następców, między innymi właśnie Wasiluka. Ze składu, który żegnał się z ekstraklasą, pozostała w Łodzi już tylko garstka piłkarzy. - Ci zawodnicy mają na pewno potencjał. Przy dwóch, trzech wzmocnieniach powinni skutecznie bić się o awans. Widać, że, mimo ubytków, to w miarę poukładana drużyna. Trzeba przyznać, że jest w składzie kilku naprawdę świetnych zawodników, jak na przykład Bartek Kasprzak. On już w ekstraklasie zrobił furorę i uważam, że w pierwszej lidze będzie wiodącą postacią zespołu. Warto pamiętać o Patryku Wolańskim czy Rafale Augustyniaku, którzy są już ograni na najwyższym szczeblu ligowym i na pewno teraz spokojnie sobie poradzą - ocenił potencjał swojego byłego zespołu środkowy obrońca.
Michał Probierz trenerem Jagiellonii (ponownie) został w kwietniu tego roku. Jest to więc dla niego pierwszy okres przygotowawczy z tą grupą ludzi. Podczas sparingu z Widzewem dało się zauważyć, że - mimo dużego obciążenia fizycznego swoich podopiecznych - 41-letni szkoleniowiec na tym etapie pracy wymaga już dokładnej realizacji przedmeczowych założeń. W przerwie sobotniego sparingu zrugał piłkarzy Jagi niemiłosiernie, choć ci prowadzili już 1:0. - Oczywiście trener stara się wprowadzać w życie swoją wizję. Dwa tygodnie poświęciliśmy na szlifowanie formy fizycznej, ale też na taktykę i wykonujemy naprawdę sporą robotę. Oby to wszystko przełożyło się na wyniki - zaznaczył z nadzieją w głosie Wasiluk.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Miniony sezon Jagiellonia zakończyła na 11. miejscu w lidze. Wynik ten na pewno nikogo nie zadowala, więc wszyscy w drużynie liczą, że w kolejnych rozgrywkach ekipa z Podlasia spisze się znacznie lepiej. Zdecydowanie za wcześnie jednak, by mówić o konkretach. - Nikt jeszcze głośno celów nie określał, ale każdy zdaje sobie sprawę z tego, że w każdym kolejnym meczu walczyć trzeba o zwycięstwo. Na pewno będziemy chcieli dostać się do pierwszej ósemki, a potem już wszystko będzie tak naprawdę możliwe - zakończył nasz rozmówca.