Rafał Augustyniak: Jeden nasz błąd kosztował nas stratę punktów

Bartosz Tarnowski

Swoją premierową bramkę w barwach Widzewa Łódź zdobył [tag=37558]Rafał Augustyniak[/tag], który pokonał golkipera GKS-u Katowice. Jednak gol ten nie pomógł widzewiakom w zdobyciu punktów, gdyż przegrali z GKS-em 1:2.

- Nie potrafiliśmy zagrać tak, jak choćby w meczach sparingowych. Wydaje mi się, że dobrze graliśmy w pierwszej połowie, choć obraz ten zamazuje stracona bramka. Staraliśmy się grać bokami, a jak to nie przynosiło skutku, to przeszliśmy do ataków środkiem boiska. Ale rywal grał trzema środkowymi obrońcami, przez co nie mogliśmy przedrzeć się przez ich defensywę - mówił po sobotnim meczu Rafał Augustyniak, zawodnik Widzewa Łódź.

Niespełna 21-letni zawodnik był autorem jedynego gola dla czerwono-biało-czerwonych, a trafienie to dało łodzianom nadzieję, że z Katowic mogą wyjechać z korzystnym wynikiem. - Szkoda, że moja bramka nie dała nam żadnego punktu. Żałujemy tego, że w końcówce atakujemy i mamy sytuacje, a rywal wychodzi z kontrą i dostaje rzut karny. Tracimy gola w ostatnich sekundach i już nic nie mogliśmy zrobić. Nic nie wyszło z naszych ataków - rozpoczął swoją wypowiedź. - W ostatnich minutach meczu sytuacja odwróciła się o 180 stopni. Mogliśmy wygrać ten mecz, bo rywal po stracie bramki opadł z sił i grał na remis. Ale jeden nasz błąd kosztował nas stratę punktów. Jest to bardzo bolesna porażka, gdy tracisz gola w samej końcówce meczu - dodał.

Przy obu straconych bramkach zawinił nowy kapitan łodzian, Piotr Mroziński, który po meczu był załamany wydarzeniami z boiska. Koledzy nie mieli do niego pretensji i starali się go podnieść na duchu. - Szkoda, że przytrafiły się te błędy, lecz nikt nie ma do niego pretensji. Razem wygramy i razem przegrywamy. Każdemu zdarza się popełniać błędy - przyznał.

Gospodarzom przydało się popełnić kilka błędów w defensywie, co skutkowało zagrożeniem ze strony łodzian. Po jednym z takich błędów Mateusz Broź znalazł się w doskonałej sytuacji, lecz nie zdołał pokonać golkipera katowiczan. - To była stuprocentowa sytuacja i nie możemy takich marnować. Jeżeli chcemy myśleć o zwycięstwa w I lidze, to trzeba strzelać gole po takich akcjach. To jest obowiązek - powiedział. - Rywal grał trójką obrońców i zdarzały im się błędy przy wyprowadzaniu piłki. Poza sytuacji Mateusza, było jeszcze kilka, gdzie przechwyciliśmy piłkę po ich błędzie i mogliśmy coś z tego zrobić. Mamy szybkiego napastnika, którego powinniśmy częściej wykorzystywać, niż tak jak to było w tym meczu - zakończył.

< Przejdź na wp.pl