Jorge Paixao: Nie mam do chłopaków pretensji

Artur Długosz

Zawisza Bydgoszcz poniósł kolejną porażkę w tym sezonie. W niedzielę podopieczni Jorge Paixao musieli uznać wyższość Śląska Wrocław. - Ten mecz okazał się dla nas nieszczęśliwy - mówi trener Zawiszy.

- Mieliśmy swoją strategię, którą realizowaliśmy. Chcieliśmy, żeby Śląsk rozgrywał piłkę, a w pewnych momentach mieliśmy do rywali doskakiwać z pressingiem. Tak to miało wyglądać szczególnie w środku pola. Kilka razy udało się po odzyskaniu piłki bardzo dobrze przejść do kontrataku. Robiliśmy to momentami dobrze i mieliśmy kilka niezłych okazji w pierwszej połowie. Śląsk strzelił nam jednak dwa gole po ładnych uderzeniach i nasze zadanie stało się trudniejsze. Myślę, że po drugiej bramce zespół Zawiszy nadal walczył i nie mam do chłopaków pretensji - mówił po meczu ze Śląskiem Wrocław Jorge Paixao, opiekun Zawiszy Bydgoszcz.

Spotkanie zakończyło się wynikiem 2:1 dla WKS-u. Gole dla Śląska strzelił Robert Pich, dla Zawiszy trafił Kamil Drygas. - Moi piłkarze walczyli do końca, starali się, robili wszystko, aby odrobić straty. Zdobyliśmy bramkę kontaktową, po której mecz stał się otwarty. Na początku drugiej połowy też mieliśmy dwie okazje. Później jednak Luis Carlos dostał czerwoną kartkę, co zaszkodziło nie tylko nam, ale wpłynęło też na atrakcyjność meczu. Gdy gra się jednego mniej, zadanie jest o wiele trudniejsze. Do końca wierzyliśmy jednak w wygraną. Jestem smutny, że przegraliśmy, ale jednocześnie zadowolony z gry zespołu - zaznaczył szkoleniowiec.

Zawisza miał szansę na wywalczenie we Wrocławiu choćby punktu, lecz sytuację bydgoszczanom mocno skomplikowała czerwona kartka dla Luisa Carlosa. - Nie było sytuacji na boisku, w której Luis by pokazywał, że grozi mu druga kartka. Ponadto uważam, że pierwsza żółta kartka dla niego była niesprawiedliwa. Jeżeli sytuacja dotyczyłaby obrońcy, to mógłbym się zastanawiać. To jednak ofensywny piłkarz, nie szuka kontaktu, nie gra ostro. To bardzo ważny gracz dla nas i musiał zostać na boisku, robił różnicę. Tak się stało, takie jest życie, nie można było tego przewidzieć - powiedział Paixao.

Szkoleniowiec Zawiszy nie chciał jednak oceniać pracy arbitrów. - Nie chcę komentować pracy sędziów. Nie mam kompetencji, żeby ich ocenić. Ławka rezerwowych Śląska dwukrotnie wstała i sędzia nie wytrzymał presji - podsumował.

< Przejdź na wp.pl