Wojciech Pawłowski znów odstawiony na boczny tor

Artur Długosz

Wojciech Pawłowski miał w tym sezonie być bramkarzem numer jeden w Śląsku Wrocław. Rozgrywki zaczął jako podstawowy golkiper, ale już po czterech kolejkach wylądował w rezerwach.

Cierpliwość popłaca

W Śląsku Wrocław nie ma już Mariana Kelemena, który w ostatnich latach był bramkarzem numer jeden w tym klubie. Na swoją szansę czekał Wojciech Pawłowski. Klub z Wrocławia latem sprowadził także doświadczonego Mariusza Pawełka. W przedsezonowych sparingach między słupkami bramki WKS-u zazwyczaj stał Pawłowski, który zmieniał się z Jakubem Wrąblem. - Fajnie by było, jakby trener stawiał na mnie. Mam taką wielką nadzieję, że to ja będę numerem jeden - mówił przed sezonem sam Wojciech Pawłowski.

- Całą rundę jesienną palił się do gry. Widziałem w jego oczach, że czeka na ten mecz. Ostatnie spotkanie poprzedniego sezonu to był ukłon w jego stronę, chcieliśmy podziękować Wojtkowi, że spokojnie czekał i trenował. Wszedł do bramki i zagrał dobry mecz. Pełni optymizmu chcielibyśmy, żeby to teraz potwierdził. Mamy teraz trzech bramkarzy - mówił natomiast trener wrocławian, Tadeusz Pawłowski, który jednak bardzo chwalił Wrąbla. - Uważam go za jeden z największych talentów w Polsce - podkreślał na każdym kroku szkoleniowiec.

Pawełek szykowany był na bramkarza numer dwa, Wrąbel dopiero miał się uczyć. - Mariusz Pawełek też zapewni nam komfort. Jakość czy klasa drużyny na pewno się nie obniży. Życzyłbym każdemu trenerowi takiej trójki bramkarzy - zaznaczał szkoleniowiec.

Tadeusz Pawłowski cenił Wojciecha Pawłowskiego za to, jak ten zachowywał się w poprzednim sezonie, gdy "jedynką" między słupkami bramki WKS-u był Kelemen. - Wszystko było fair play. Od tego czasu kiedy jestem w klubie, nie było takiej rozmowy, że Wojtek przyszedł z pretensjami. Na treningach ciężko pracował, to było widać - mówił opiekun zielono-biało-czerwonych przed sezonem.

Tadeusz Pawłowski cieszył się, że ma trzech dobrych bramkarzy...
I rzeczywiście, pierwsze jak i drugie spotkanie w nowym sezonie T-Mobile Ekstraklasy w podstawowym składzie WKS-u rozpoczął Wojciech Pawłowski. W drugiej kolejce, w spotkaniu z Pogonią Szczecin, zaprezentował się jednak fatalnie.

Miłe złego początki

Po pojedynku z Portowcami Pawłowski nie mógł tryskać uśmiechem. Trudno się dziwić - został antybohaterem pojedynku w Szczecinie. Przez 73. minuty bronił niepewnie. Biegał bez ładu i składu po przedpolu, mijał się z prostopadłymi podaniami oraz dośrodkowaniami. Powinien też zareagować lepiej przy trzecim trafieniu Takuyi Murayamy. - Mam do siebie żal za ten występ. Absolutnie był to jeden z moich najgorszych meczów w życiu. Przynajmniej na razie nie przypominam sobie, żeby tak samo potoczył się jakikolwiek w przeszłości. Starałem się, chciałem, lecz nie wychodziło. Jestem tylko człowiekiem i jak każdy popełniam błędy. Co mi pozostało? Patrzeć optymistycznie przed siebie i zostawić za sobą mecz, który przechodzi do historii - kajał się Wojciech Pawłowski. - Za dużo Manuela Neuera, za dużo mundialu, za mało tego, co najlepiej umiem. Ale będzie lepiej! - napisał potem na Twitterze.

Po czerwone kartce wiadomo było jednak, że do składu wskoczy Mariusz Pawełek. - - Nie obawiam się dłuższej absencji. Być może Śląsk odwoła się od tej kartki. Zobaczymy... pozostaje mi pracować tak jak pracowałem dotychczas, co pozwoliło mi znaleźć się w jedenastce. Czerwona kartka nie przesądza przecież, że na dłużej zniknę ze składu. Wszystko zależy od tego, jak będę wyglądać na treningach - pozostał dobrej myśli Wojciech Pawłowski. Ale...

[nextpage]

Po meczu z Portowcami Śląsk pokonał na własnym stadionie Zawiszę Bydgoszcz. Między słupkami stał Pawełek, który spisał się jednak przeciętnie. Potem wrocławianie rozegrali sparing z Borussią Dortmund. Szansę na pokazanie w nim swoich umiejętności dostali Wojciech Pawłowski i Wrąbel. Ten drugi zrobił na wszystkich spore wrażenie i był chyba najbardziej chwalonym zawodnikiem zielono-biało-czerwonych po potyczce z wicemistrzem Niemiec.

- Do sprawy Wrąbla i wszystkich młodych zawodników podszedłbym tak: mamy ciekawych chłopców, których trzeba w odpowiednim momencie wprowadzić do zespołu. Oni muszą dorosnąć mentalnie, psychicznie i fizycznie do gry. Naturalnie, występ Kuby przeciwko Borussii uważam za bardzo dobry, ale nie chciałbym w tej chwili i na tym etapie klasyfikować bramkarzy - kto jest pierwszy, kto drugi. To może się zmieniać z tygodnia na tydzień. Jedno jest pewne, mamy młodego chłopaka, który jest jednym z najzdolniejszych chłopców w swojej grupie wiekowej. Naszym zadaniem jest rozwijanie poziomu naszych bramkarzy. Myślę, jego debiut to nie jest temat na dzisiaj, ale już na najbliższą przyszłość. Może się to stać bardzo szybko. Bardzo rzadko na świecie się zdarza, żeby zawodnik na tej pozycji w tym wieku zagrał w ekstraklasie. Spokojnie, wiemy, że mamy ogromny talent, perełkę, którą trzeba pięknie oszlifować. Wiemy też, że mamy też dwóch innych, dobrych bramkarzy. Fajnie, że mamy rutynę, młodość i bardzo młodego chłopaka. Mamy komfort i bardzo się cieszę, że tak jest - mówił Tadeusz Pawłowski.

Przed kolejnym meczem Śląska z PGE GKS-em Bełchatów było też jasne, że w bramce stanie Pawełek. Trwała natomiast walko o miano "dwójki" na tę potyczkę. - Nie waham się co do obsady bramki. Wiedzieliśmy, że starcie z Borussią będzie ciężkim meczem. Nie chciałem, żeby Mariusz puścił dużo bramek, dlatego nie bronił w środę. Kubie Wrąblowi powiedziałem już dwa tygodnie przed meczem, że będzie bronił i nie bałem się wrzucić go na głęboką wodę. Tylko w takim spotkaniu możemy zobaczyć czy on dorósł mentalnie do tego. W Bełchatowie będzie moim zdaniem bronił Mariusz Pawełek, a kto będzie na rezerwie, ustalimy przed wyjazdem - zaznaczał Tadeusz Pawłowski. Ostatecznie do Bełchatowa pojechali i Pawełek, i Wrąbel. Pawłowski miał zagrać w meczu rezerw Śląska, dzień po spotkaniu pierwszego zespołu.

W starciu z PGE GKS-em Bełchatów Mariusz Pawełek, mimo porażki WKS-u, wypadł znakomicie - obronił rzut karny i popisał się kilkoma dobrymi interwencjami. Potem trafił do jedenastek kolejki w wielu różnych serwisach. Jakub Wrąbel mecz obserwował z ławki i nie wiedział jeszcze, że dzień później to on zagra w rezerwach.

Jakub Wrąbel ławkę rezerwowych zamieni na pierwszy skład?
Co dalej?

Jak już informowaliśmy, w niedzielnym spotkaniu rezerw Śląska z UKP Zielona Góra, bronić miał Wojciech Pawłowski (pierwszy zespół WKS-u grał w sobotę w Bełchatowie). Ten na meczu się jednak nie stawił. Sam szkoleniowiec jeszcze przed spotkaniem w Bełchatowie sugerował w rozmowie z dziennikarzami, że mecz w rezerwach może być lepszym rozwiązaniem niż ławka rezerwowych w potyczce T-Mobile Ekstraklasy. Wojciech Pawłowski w rezerwach ostatecznie nie wystąpił, a jego miejsce zajął Jakub Wrąbel. - Pojechałem do Bełchatowa, co dla mnie jest sukcesem. Wygrałem na ten mecz rywalizację z Wojtkiem - mówił Wrąbel. - W drodze powrotnej z Bełchatowa dostałem informację, że zostałem powołany na spotkanie rezerw - wyjaśnił młody bramkarz.

Za niestawienie się na meczu rezerw Wojciecha Pawłowskiego kara jednak nie ominęła. Bramkarz został bowiem przesunięty do drużyny rezerw Śląska Wrocław. - Wojciech Pawłowski nie stawił się na meczu rezerw i podjęto decyzję, aby przesunąć go do rezerw - potwierdził w środę Michał Mazur, rzecznik prasowy WKS-u. Wojciecha Pawłowskiego na porannym treningu pierwszej drużyny tym samym nie było. Byli za to i Wrąbel, i Pawelek. - Wydaje mi się, ze zagrałem dobry mecz z Borussią, co wpłynęło na to, że pojechałem na mecz z GKS-em Bełchatów. Co się stało z Wojtkiem, to oczywiście nie wiem, nie będę się wypowiadał na ten temat. Stało się i na tę chwilę będę drugim bramkarzem - mówił po zajęciach Jakub Wrąbel.

Mariusz Pawełek cieszy się natomiast, że tak szybko został "jedynką" w Śląsku Wrocław. - To jest piłka. Nigdy nie wiesz co się wydarzy. Taka sytuacja jaka się w ostatnich tygodniach wydarzyła, to... Wskoczyłem do bramki i cieszę się z tego powodu. Chcę jak najdłużej zostać w niej - powiedział bramkarz portalowi SportoweFakty.pl. - Nie ukrywam, chcę coraz więcej tych meczów rozegrać i będę się czuł jeszcze lepiej, bo znam swój organizm, znam swoje możliwości. Na pewno jeszcze potrzebuję tych spotkań, ale nie będę ukrywał, wydaje mi się, że powolutku ta forma idzie do przodu. Oby nie szła w dół - dodał.

Śląsk kolejny mecz rozegra w niedzielę. Wrocławianie rywalizować będą z Cracovią. Jeżeli nie wydarzy się nic niespodziewanego, to wszystko wskazuje na to, że między słupkami stanie Pawełek, a na ławce zasiądzie Wrąbel. A co z Wojciechem Pawłowskim? 21-latek do końca roku kalendarzowego wypożyczony jest do Wrocławia z włoskiego Udinese Calcio.

< Przejdź na wp.pl