Niepojęte. Zobacz, co stało się na koniec meczu Real - Bayern

Twitter / Polsat Sport / Na zdjęciu: moment uderzenia Joselu
Twitter / Polsat Sport / Na zdjęciu: moment uderzenia Joselu

W trzy minuty Real Madryt odwrócił losy rywalizacji w półfinale Ligi Mistrzów. Bohaterem Królewskich został Joselu. Rezerwowy napastnik po wejściu na boisko skompletował dublet i wprowadził mistrza Hiszpanii do finału elitarnych rozgrywek.

Na środę, 8 maja zaplanowany został rewanż w półfinale Ligi Mistrzów pomiędzy Realem Madryt a Bayernem Monachium. Po pierwszym meczu sprawa awansu była otwarta, ponieważ w Niemczech padł remis 2:2.

Oczywiście w bardziej komfortowej sytuacji byli Królewscy z uwagi na rywalizację na Santiago Bernabeu w Madrycie. I to właśnie oni przeważali praktycznie od początku meczu, ale to nie przyniosło efektu. Nieoczekiwanie w 68. minucie to Bayern wyszedł na prowadzenie za sprawą trafienia Alphonso Daviesa (bramkę zobaczysz TUTAJ).

Chwilę później Real zdobył gola, ale ten został cofnięty z uwagi na faul. Oczywiście gospodarze atakowali raz po raz i w końcu przyniosło to efekt. Mimo że Manuel Neuer wyprawiał cuda w bramce Bayernu, to w 88. minucie popełnił spory błąd.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to musiało boleć! Młody kibic zatrzymany przez policję

Niemiec wypuścił piłkę z rąk, a to wykorzystał będący obok niego Joselu. Rezerwowy napastnik Realu pojawił się na boisku w 81. minucie i szybko sprawił, że jego zespół wrócił do gry, jeżeli chodzi o walkę o awans do finału elitarnych rozgrywek.

Hiszpan ostatecznie został bohaterem Królewskich, ponieważ skompletował dublet w trzy minuty. Tuż na początku doliczonego czasu gry Joselu wykorzystał podanie od Antonio Ruedigera i wpakował piłkę do praktycznie pustej bramki.

Początkowo jednak sędzia boczny podniósł chorągiewkę. Zawodnicy Bayernu także byli przekonani, że trafienie miało miejsce po akcji, w której jeden z piłkarzy Realu był na spalonym. Jednak analiza VAR sprawiła, że doszło do zmiany decyzji. Ostatecznie żaden gracz mistrza Hiszpanii nie popełnił błędu.

Real objął prowadzenie na początku doliczonego czasu gry i utrzymał je do samego końca. Tym samym mimo że Bayern prowadził, to ich rywal potrzebował trzech minut, by odwrócić losy rywalizacji. I dzięki temu nie dojdzie do niemieckiego finału w Lidze Mistrzów, bo rywalem Borussii Dortmund będą Królewscy.

Przeczytaj także:
W europejskich pucharach znamy drugiego finalistę. Michał Skóraś obszedł się smakiem

Komentarze (16)
avatar
kacper 54
9.05.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Winę za porażkę ponosi bramkarz od którego piłka odbiła się jak od kołka a nie polski Sędzia który prawidłowo wychwycił minimalnego spalonego !! 
avatar
brak brak
9.05.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Niemcy to niech lepiej pilnują swoich sędziów. Gdyby polski klub przeprowadził atak hejterski na sędziego to z miejsca dostałby karę. A tu co? Wielki bajern? 
avatar
Zniechęca Nas PZPN
9.05.2024
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Kopacz za ponad pół miliarda złotych zszedł z boiska bo nie potrafi strzelać bramek mocnym zespołom:-))) A wszyscy pamiętamy jak Robert Lewandowski strzelał Realowi 4 bramki w jednym meczu. 
avatar
Zniechęca Nas PZPN
9.05.2024
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Ałwiderzejn :-))))) To był ten "wielki" Bayern? Buhahahahhahaha 
avatar
anzus
9.05.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Marciniaka na zbliżających się "wielkimi krokami" ME w Niemczech czeka bardzo smutne przywitanie ze strony niemieckich kibiców i ogrom gwizdów w których będzie sędziował - to już pewne jak wsch Czytaj całość