Metamorfoza Górnika Łęczna

Paweł Patyra

[tag=566]Górnik Łęczna[/tag] podniósł się po ligowej porażce 0:5 z Legią Warszawa i odpadnięciu z Pucharu Polski po przegranej z III-ligową Stalą Rzeszów. Zielono-czarni rozgromili Zawiszę Bydgoszcz 5:2.

Gospodarze nie pozwolili przeciwnikowi na rozwinięcie skrzydeł i w 10. minucie objęli prowadzenie. Nieźle radzili sobie w ofensywie, co potwierdzili golem na 2:0. Zielono-czarni bezlitośnie wykorzystali błędy przeciwnika w obronie. - Postawiliśmy mocno na ofensywę - każda akcja musi być zakończona dośrodkowaniem, prostopadłą piłką lub strzałem - podkreśla Jurij Szatałow.

Końcówka pierwszej połowy przyniosła sporo emocji. Najpierw kontaktową bramkę strzelił Jakub Wójcicki, lecz Górnik nie dał się wybić z rytmu i odpowiedział trafieniem Grzegorza Bonina. Po przerwie drugiego gola zapisał na swoim koncie Fiodor Cernych, a natychmiastową ripostą popisał się Kamil Drygas. - Dorzucę mały minusik, którym była dekoncentracja po zdobyciu drugiej i czwartej bramki. Straciliśmy wtedy gole i nad tym musimy popracować - uważa szkoleniowiec.

Przy wyniku 4:2 to Zawisza prowadził grę, ambitnie dążąc do odrobienia strat. Defensywa Górnika nie sprawiała wrażenia monolitu, a mimo to Silvio Rodić nie musiał już sięgać do siatki. Losy meczu rozstrzygnął w 87. minucie Sebastian Szałachowski, który dobił przeciwnika. - Muszę bardzo solidnie pochwalić drużynę, ostatnio przegraliśmy 0:5. W ciągu tygodnia dosyć dużo rozmawialiśmy. Zespół bardzo dobrze zareagował, bo nie było widać załamania. Przede wszystkim zawodnicy chcieli ten mecz wygrać - przyznaje Szatałow.

< Przejdź na wp.pl