Trenerski nos nie zawiódł Ojrzyńskiego - relacja z meczu Podbeskidzie Bielsko-Biała - Górnik Łęczna

Maciej Kmita

Akcja zmienników Adama Pazio i Roberta Demjana dała Podbeskidziu wygraną w meczu 12. kolejki T-ME z Górnikiem Łęczna. Nos nie zawiódł Leszka Ojrzyńskiego, dla którego był to 100. mecz w T-ME.

Dla obu drużyn było to spotkanie o przełamanie. Górale mieli za sobą serię czterech gier bez zwycięstwa, w czasie której zdobyli tylko punkt, a beniaminek z czterech ostatnich wyjazdów wracał do Łęcznej na tarczy i bez zdobyczy wróci do domu także tym razem, choć był zespołem lepszym od bielszczan.

W wyjściowym składzie Podbeskidzia zabrakło Tomasza Górkiewicza i Macieja Iwańskiego, którzy w dotychczasowych meczach rozegrali komplet 990 minut. Pierwszy stracił miejsce w "11" przez słabszą ostatnio formę, a Iwańskiego wykluczyły z gry problemy zdrowotne. Szansę dostali Adam Deja, dla którego był to pierwszy ligowy występ w sezonie oraz Bartosz Śpiączka, który grał już wcześniej, ale pierwszy raz znalazł się w wyjściowej "11".

Brak Iwańskiego odbił się na kulturze gry bielszczan. Były reprezentant Polski jest jedynym zawodnikiem w kadrze Górali, który potrafi wprowadzić spokój do II linii. Bez niego Podbeskidzie od pierwszego gwizdka było nastawione na grę najprostszymi środkami - bardzo prosto, by nie powiedzieć, że prostacko.

Mimo to gospodarze jako pierwsi wypracowali sobie sytuację bramkową. W 14. minucie po rzucie rożnym piłka trafiła w polu karnym Górnika do Pavol Stano, który efektownie skleił ją na pierś, następnie zrzucił ją sobie na lewą nogę, ale z ośmiu metrów uderzył nad poprzeczką.

Na tym skończyła się gra drużyny Leszka Ojrzyńskiego w pierwszej połowie. Do przerwy łęcznianie absolutnie zdominowali Górali. Podopieczni Jurija Szatałowa w przeciwieństwie do Podbeskidzia starali się schludnie budować swoje akcje i grali z wysoką kulturą gry. Pierwszą sytuację wypracowali sobie tuż po tym, jak szansę miał Stano. Miroslav Bożok dograł z lewej strony w pole karne do Shpetima Hasaniego, który mimo asysty Dariusza Pietrasiaka zdołał obrócić się w kierunku bramki gospodarzy i oddać strzał, z obroną którego Michal Pesković nie miał jednak problemu. Kilkadziesiąt sekund później Górnik przeprowadził zgrabny atak, w końcowej fazie którego Grzegorz Bonin zagrał prostopadle w pole karne Podbeskidzia do Hasaniego, ale ten z 12 metrów uderzył obok bramki.

Bielszczanie w I połowie nie mieli nic do zaproponowania, grę do końca prowadził Górnik, ale Pesković był w opałach jeszcze tylko raz, gdy w 35. minucie po centrze z rzutu rożnego Tomislav Bozić główkował tuż nad bramką Górali.

W przerwie trener Ojrzyński podziękował Śpiączce i Chrapkowi, wprowadzając w ich miejsce Roberta Demjana i Piotra Malinowskiego. Zmiennicy rozruszali nieco atak Podbeskidzia, ale w pierwszym kwadransie II połowy inicjatywa w dalszym ciągu należała do gości. Świetnie jednak w bramce Podbeskidzia spisywał się Pesković. W 56. minucie nie dał się zaskoczyć Fiodorowi Cernychowi z 18 metrów, w 59. minucie pewnie obronił soczyste uderzenie Bożoka z 12 metrów, a po kolejnych trzech minutach wygrał pojedynek sam na sam z Hasanim.

W 66. minucie Leszek Ojrzyński ściągnął z placu gry bezbarwnego Macieja Korzyma, wprowadzając na boisko Adama Pazio i trenerski nos nie zawiódł opiekuna Górali. W jednym z pierwszych kontaktów z piłką Pazio dośrodkował w pole karne, a tam Demjan głową skierował futbolówkę do siatki. Był to pierwszy strzał gospodarzy w światło bramki Górnika w tym meczu!

Warto nadmienić, że Podbeskidzie objęło prowadzenie w momencie, gdy Górnik grał w osłabieniu, bowiem poza boiskiem był opatrywany Bozić, który ucierpiał w starciu ze Stano. Chorwat nie wrócił już na plac gry, a po czterech minutach od odniesienia kontuzji zastąpił go Marcin Kalkowski.

W ostatnim kwadransie Górnik rzucił się do odrabiania strat, ale Pesković zaczarował swoją bramkę i albo łęcznianie nie potrafili go zaskoczyć, albo w idealnych sytuacjach nie trafiali w piłkę, jak w 89. minucie Maciej Szmatiuk, który nie zdołał skierować futbolówki do siatki niemal z linii bramkowej, a po chwili uderzenie Mraza na linii bramkowej zatrzymał Dariusz Pietrasiak, ratując pierwsze od 31 sierpnia zwycięstwo Górali. Wygrana bielszczan mogła być okazała, ale dwa pojedynki sam na sam z Sergiuszem Prusakiem przegrał Malinowski.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Górnik Łęczna 1:0 (0:0)
1:0 - Demjan 68'

Składy:

Podbeskidzie: Michal Pesković - Marek Sokołowski, Pavol Stano, Dariusz Pietrasiak, Piotr Tomasik - Bartosz Śpiączka (46' Piotr Malinowski), Adam Deja, Anton Sloboda, Damian Chmiel - Maciej Korzym (66' Adam Pazio), Krzysztof Chrapek (46' Robert Demjan).

Górnik: Sergiusz Prusak - Łukasz Mierzejewski, Maciej Szmatiuk, Tomislav Bozić (71' Marcin Kalkowski), Patrik Mraz - Tomasz Nowak, Lukas Bielak - Grzegorz Bonin, Shpetim Hasani (78' Filip Burkhardt), Miroslav Bożok (74' Sebastian Szałachowski) -Fiodor Cernych.

Żółte kartki: Stano, Malinowski (Podbeskidzie) oraz Nowak (Górnik).

Sędzia: Mariusz Złotek.

< Przejdź na wp.pl