Tomasz Nowak: Jak nie strzelasz, to z reguły stracisz

Paweł Patyra

[tag=566]Górnik Łęczna[/tag] w trzecim meczu z rzędu nie potrafił zwyciężyć. Tym razem zremisował z Lechią Gdańsk, choć przy odrobinie szczęścia mógł zgarnąć pełną pulę.

Gospodarze nie zachwycili kibiców swoją postawą, choć od 23. minuty prowadzili 1:0 po świetnym strzale Patrika Mraza z rzutu wolnego. Kilka minut później niewiele zabrakło Słowakowi, by podwyższyć rezultat. Mimo wszystko to Lechia Gdańsk dłużej utrzymywała się przy piłce. - Przede wszystkim źle weszliśmy w to spotkanie, bo już na początku Lechia mogła zdobyć bramkę i mecz wyglądałby inaczej. Później trochę to poukładaliśmy i mieliśmy swoje sytuacje, żeby podwyższyć na 2:0 - analizuje Tomasz Nowak.

Przez znaczną część piątkowego meczu Górnik musiał bronić się przed naporem Lechii, ale i tak kilka razy poważnie zagroził gościom. Znów piętą achillesową zielono-czarnych okazała się skuteczność. W 49. minucie wymarzoną okazję do zdobycia bramki zmarnował Shpetim Hasani, a niespełna 60 sekund później wyrównał Antonio Colak. - Tak w piłce jest, że jak nie strzelasz, to z reguły stracisz - przyznaje pomocnik Górnika.

Po stracie gola łęcznianie nie potrafili zapanować nad rozwojem boiskowych wydarzeń. Chaotycznymi zrywami próbowali przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, jednak defensywa Lechii spisywała się bez zarzutu. - Sami mamy świadomość, że zarówno pierwszą, jak i drugą połowę zaczęliśmy źle. W drugiej połowie już nie potrafiliśmy tego zmienić. Lechia nas przydusiła i tak naprawdę sami sobie stwarzaliśmy zagrożenie, bo przez niedokładne rozegranie napędzaliśmy rywala, a siebie dołowaliśmy - ocenia Nowak.

< Przejdź na wp.pl