Nie tylko Legia nie poznała się na Lewandowskim - Hiszpanie też plują sobie w brodę

Maciej Kmita

Nie tylko Legia Warszawa nie poznała się swego czasu na Robercie Lewandowskim. Jak ujawnia kaisermagazine.com, z powodu "Lewego" pluć w brodę mogą też w Gijon i Saragossie.

"Lewy" był zawodnikiem Legii w sezonie 2005/2006, ale grał tylko w III-ligowych rezerwach Wojskowych. Zdobył wówczas tylko dwie bramki, a na domiar złego sezon zakończył z kontuzją mięśnia. Z końcem czerwca 2006 roku jego umowa z klubem wygasła i choć pojechał z I zespołem na letnie zgrupowanie, a Dariusz Wdowczyk widział dla niego miejsce w drużynie, nie zaproponowano mu nowego kontraktu. Wartą dziś kilkadziesiąt milionów euro kartę zawodniczą "Lewego" oddała mu... sekretarka.

Pomocną dłoń do Lewandowskiego wyciągnął III-ligowy Znicz Pruszków, w którym kiedyś w siatkówkę grała jego mama, a którego drużynę piłkarską właśnie przejął Andrzej Blacha - trener, który rok wcześniej chciał ściągnąć Lewandowskiego do prowadzonego przez siebie Hutnika Warszawa. Podwarszawski klub zapłacił Legii za niego 5 tys. zł, a dwa lata później sprzedał go do Lecha Poznań z 300-krotnym przebiciem! W międzyczasie Znicz z awansował do II ligi i otarł się o awans do ekstraklasy, a nastoletni Lewandowski został królem strzelców kolejno trzeciego i drugiego szczebla rozgrywek.

Po sezonie 2007/2008 w glorii króla strzelców zaplecza ekstraklasy Lewandowski za 1,5 mln zł przeniósł się do Lecha Poznań, ale Kolejorz nie był wcale pierwszym i najważniejszym wyborem prowadzącego karierę "Lewego" Kucharskiego. Nie jest tajemnicą, że rozważano ponowne sprowadzenie zawodnika przy Łazienkowskiej, ale znów popełniono błąd, stawiając w pierwszej kolejności na Mikela Arruabarrenę.

Kaiser Magazine informuje, że latem 2008 roku od pozyskania Lewandowskiego odstąpił też Sporting Gijon. To klub, którego zawodnikiem w sezonie 1997/1998 był Kucharski. Agent "Lewego" miał zgłosić się do swojego byłego pracodawcy z propozycją transferu utalentowanego klienta, ale jak podaje hiszpański magazyn, oferta nie trafiła na podatny grunt, ponieważ Sporting akurat nie był skory do transferów gotówkowych - nawet jeśli była mowa o kwocie 350 tys. euro.

Rok później natomiast Kucharski zaproponował Lewandowskiego Realowi Saragossa. Klub z Aragonii też nie skusił się na "Lewego", choć ten był już 9-krotnym reprezentantem Polski, a w premierowym sezonie w polskiej ekstraklasie zdobył 14 bramek. Przed sezonem 2010/2011 Lewandowski - jako król strzelców T-ME - zasilił Borussię Dortmund. Niemcy wyłożyli za niego ok. 4,5 mln euro.

< Przejdź na wp.pl