Czerwone kartki dla zawodników Jagielloni - winni mają głos

Maciej Krzyśków

Dariusz Łatka i Ensar Arifovic zostali ukarani czerwonymi kartkami podczas sobotniego spotkania Cracovii z Jagiellonią. Pierwszy z wymienionych został wykluczony z gry z powodu otrzymania dwóch żółtych, i w ich następstwie, czerwonej kartki. Z kolei Arifovic musiał przedwcześnie opuścić plac gry za bezpardonowy atak na kierownika drużyny Cracovii.

Trener Michał Probierz nie chciał na gorąco oceniać dwóch czerwonych kartek dla swoich podopiecznych. - Gdy zobaczę te sytuacje w telewizji, to wtedy je ocenię. Z ławki nie było widać za co Arifović dostał czerwoną kartkę, a zagrania Łatki ręką - jeśli było - też nie chcę komentować, bo też nie było tego dobrze widać - przyznał trener Probierz.

Jeżeli zachowania swoich podopiecznych nie chciał ocenić trener, to może sami winowajcy zabiorą głos w tej sprawie? - Nie ukrywam, że ręka musnęła o piłkę, ale zagranie to nie zmieniło ani toru lotu piłki, ani nie przeszkodziło Cracovii w konstruowaniu dalszej akcji. Nie wiem, o co mu chodziło po prostu z tą kartką - powiedział dla SportowychFaktów.pl Łatka.

O ile zachowanie Łatki mogło, ale nie musiało, zostać puszczone w niepamięć przez sędziego, o tyle atak Arifovica na kierownika drużyny Cracovii Igora Nagrabę nie pozostawał złudzeń co do zasadności jego wykluczenia z boiska. - Biegłem za piłką, kopnąłem ją i myślałem, że jestem jeszcze na boisku. Ławka rezerwowych była bardzo blisko boiska i nie mogłem się zatrzymać. Sędzia musi czasami czuć grę - pierwsza nasza czerwona kartka również nie musiała zostać pokazana. Darek dotknął piłki ręką, ale czy to zasługiwało na pokazanie drugiej żółtej kartki? - udawał tymczasem niewiniątko Arifović.

< Przejdź na wp.pl