Cudowne ozdrowienie Michała Buchalika

Maciej Kmita

[tag=18651]Michał Buchalik[/tag] z powodu urazu kolana miał pauzować przez trzy tygodnie, co miało oznaczać, że straci pierwsze kolejki rundy wiosennej, tymczasem 26-letni bramkarz Wisły Kraków jest już gotowy do gry.

3 lutego podczas jednego z treningów na obozie w Belek Buchalik doznał kontuzji kolana, przez którą miał pauzować do końca miesiąca. - Lekarz twierdzi, że przerwa potrwa trzy tygodnie - mówił 6 lutego trener Wisły Franciszek Smuda.

To oznaczało, że Buchalika miało zabraknąć nie tylko w pierwszym meczu rundy wiosennej z Lechią Gdańsk, ale też w kolejnych spotkaniach z Pogonią Szczecin i PGE GKS Bełchatów.

W wyjściowym składzie Wisły na ostatni zimowy sparing z Universitateą Craiova znalazł się Michał Miśkiewicz i wszystko wskazywało na to, że to właśnie z nim, a nie z Gerardem Bieszczadem w bramce, Wisła zainauguruje w piątek wiosnę, ale nadspodziewanie szybko do zdrowia wrócił Buchalik i znajdzie się w samolocie lecącym w czwartek do Gdańska.

Powrót Buchalika sprawił, że "Franz" mógł odetchnąć. W końcu kontuzjowany ostatnio bramkarz był jesienią numerem jeden w bramce Wisły i wystąpił we wszystkich 19 ligowych meczach, a jego ewentualnym zastępcą mógł być Bieszczad, który jesienią zaliczył jeden pucharowy i dziewięć gier w III-ligowych rezerwach albo Miśkiewicz, który jesienią w ogóle był bez klubu, a od września do listopada leczył uraz pleców.

< Przejdź na wp.pl