Brendan Rodgers: W pewnym momencie obawiałem się utraty pracy

Szymon Mierzyński

Obecnie Liverpool notuje bardzo dobre wyniki, ale jeszcze w końcówce ubiegłego roku sytuacja była katastrofalna i Brendan Rodgers otwarcie przyznał, że obawiał się wówczas utraty pracy.

23 listopada - po porażce z Crystal Palace (1:3) - The Reds mieli na koncie zaledwie 14 pkt. w 12 meczach i zajmowali miejsce w dolnej połowie tabeli. To był moment przełomowy. Ekipa z Anfield odpadła jeszcze wprawdzie z Ligi Mistrzów, ale w Premier League doznała od tego czasu tylko jednej porażki (0:3 z Manchesterem United), a dziś ma realną szansę na zakończenie rozgrywek w pierwszej czwórce.

Co odmieniło Liverpool? - Po spotkaniu z Crystal Palace wiedziałem, że nie ma znaczenia jak wielkie masz poparcie ze strony piłkarzy. Ten marazm nie mógł już dłużej trwać. Nie zamierzałem się jednak załamywać, bo to skończyłoby się dla mnie źle. Walczyłem, bo kocham to miejsce i chcę w nim odnosić sukcesy - powiedział Brendan Rodgers na łamach The Guardian.

Menedżer The Reds znalazł receptę na wyjście z kryzysu. - Miałem doświadczenie z pracy w Reading FC i doskonale zdawałem sobie sprawę, że uratować mnie mogą tylko dobre wyniki. Trzeba było podjąć odpowiednie decyzje, dokonać takiej transformacji w zespole, by lepiej spożytkować jego możliwości. Powinienem to zrobić już wcześniej - dodał.

Jedną z kluczowych zmian w Liverpoolu było przejście do ustawienia z trójką obrońców. Do linii defensywnej przesunięty został Emre Can i ten manewr przyniósł zdecydowaną poprawę wyników.

< Przejdź na wp.pl