Bramkarz Lechii Gdańsk doczekał się szansy z prawdziwego zdarzenia. "Serce na chwilę stanęło"
Łukasz Budziłek musiał długo czekać na szansę w T-Mobile Ekstraklasie. Od pierwszej kolejki grupy mistrzowskiej bramkarz wskoczył do składu Lechii Gdańsk i prezentuje równą oraz przyzwoitą formę.
- Cieszę się, że udało mi się przekonać trenera i wskoczyłem do składu. Każdy występ w T-Mobile Ekstraklasie jest bardzo cenny. To dla mnie zdecydowanie lepsze niż gra w rezerwach w III lidze - przyznaje Łukasz Budziłek, golkiper gdańskiej drużyny.
W meczach z Pogonią Szczecin i Wisłą Kraków 24-latek nie zdołał ustrzec swojego zespołu od utraty bramki. Przeciwko Górnikowi Zabrze zachował jednak czyste konto. - Zagraliśmy dobrze w obronie, jako drużyna i myślę, że to zaważyło o tym, że Górnik nam bramki nie strzelił - analizuje zawodnik Lechii.
"Budził" musiał wykazać się kunsztem w ostatnich minutach przed przerwą. - W końcówce pierwszej połowy rywale wyprowadzili bardzo groźną kontrę, po której Łukasz Madej przestrzelił w sytuacji sam na sam. Wtedy udało mi się skrócić kąt i na szczęście nie zdołał uderzyć w światło bramki. Przyznam, że serce na chwilę mi stanęło - uśmiecha się bramkarz ekipy z Pomorza.
- Gramy z meczu na mecz i nie myślimy o jakichś górnolotnych celach. Zdobyliśmy w trzech meczach grupy mistrzowskiej siedem punktów. To dobry wynik, choć mogło być lepiej. Nasza praca się jednak jeszcze nie skończyła i czekają nas jeszcze cztery ciężkie mecze. Teraz całą uwagę koncentrujemy tylko na meczu z Lechem Poznań, by w nim także zdobyć punkty - podkreśla gracz biało-zielonych.
Lech Poznań w ostatniej kolejce rozbił Śląsk Wrocław, ale to nie psuje bojowych nastrojów w szatni Lechii. - Nie interesuje nas to jak grają rywale. Skupiamy się na swojej robocie i to jest rozsądne podejście. U siebie jeszcze w tym sezonie nie przegraliśmy i zrobimy wszystko, by po tym meczu także dopisać punkty na swoje konto - zapowiada bramkarz drużyny z Trójmiasta.