Szykuje się wielki powrót do Sandecji?

Krzysztof Niedzielan

Trwa przebudowa nowosądeckiego I-ligowca przed rozpoczęciem kolejnego sezonu. Zespół potrzebuje wzmocnień na wielu pozycjach. Bez wątpienia również w ataku, gdzie brakowało klasowego snajpera.

Lekarstwem na małą liczbę bramek, zdobywaną przez napastników Sandecji może być Arkadiusz Aleksander. 30 czerwca jego kontrakt z Olimpią Grudziądz wygaśnie, więc nadarza się doskonała okazja, by zatrudnić gracza o uznanej marce i umiejętnościach. - Może to nie był zawodnik pokonujący dużą liczbę kilometrów, ale z piłkarskim nosem i strzelający dużo bramek - podkreśla trener Robert Kasperczyk, wspominając występy Aleksandra dla Sandecji.

Wychowanek nowosądeckiej Zawady grał tu 3,5 sezonu i w tym czasie rozegrał 96 oficjalnych spotkań, w których strzelił 47 bramek. - Jeśli pojawiłaby się opcja sprowadzenia tego zawodnika, na pewno podjąłbym temat - nie ukrywa szkoleniowiec sądeckiego zespołu.

Rasowy snajper jest biało-czarnym niezbędny. Runda wiosenna przyniosła zaledwie 2 gole piłkarza występującego na tej pozycji. Mowa o Bartłomieju Dudzicu. Wydaje się, że powrót Arkadiusza Aleksandra nie byłby złym rozwiązaniem dla obu stron. Sandecja zyskałaby bardzo dobrego zawodnika, a on sam mógłby cieszyć się grą w rodzinnych stronach.

Kiedy 20 maja Olimpia Grudziądz przyjechała do Nowego Sącza, 35-letni piłkarz pytany o wygasający kontrakt odpowiedział: - Spokojnie, są jeszcze trzy mecze i zobaczymy. Chciałbym, żeby Sandecja się utrzymała.

Sądeczanie wywalczyli na boisku prawo gry w I lidze w przyszłym sezonie i nie ma wątpliwości, że napastnik tej klasy byłby mile widziany z powrotem przy Kilińskiego. - O to już trzeba pytać nie mnie, a prezesów - uciął wtedy Aleksander.



< Przejdź na wp.pl