Jurij Szatałow: Jakość Legii mówi sama za siebie

Paweł Patyra

Piękny sen Górnika Łęczna trwał krótko. W 3. kolejce zielono-czarnych na ziemię sprowadziła Legia Warszawa, która gładko wygrała 2:0.

Po dwóch zwycięstwach łęczyńska drużyna musiała przełknąć gorycz porażki. W grudniu ubiegłego roku pokonała Wojskowych 3:1, ale w niedzielny wieczór nie było już tak różowo. Wicemistrzowie Polski wykorzystali błędy popełnione przez przeciwnika. - Wiedzieliśmy w jaki sposób Legia rozgrywa akcje, a bramkę straciliśmy na własne życzenie. W takiej strefie nie można stracić piłki! Cały tydzień mówimy, że przeprowadzamy akcje bocznymi strefami, a znowu straciliśmy piłkę w środku. Dziwnie to brzmi, ale Legia zdobyła dwie bramki po kontrach - zauważa Jurij Szatałow.

Przeciwko Legii Warszawa kiepsko zaprezentował się Tomasz Nowak. Do tej pory był żelaznym punktem zespołu Górnik Łęczna, a w niedzielę zszedł z boiska. Podobna sytuacja miała miejsce tydzień wcześniej. Czy doświadczony pomocnik popadł w niełaskę szkoleniowca? - Nie tak szybko. Dopóki zawodnik ma kontrakt, to do każdego zaufanie jest i będzie. Nie tacy zawodnicy, jak Nowak popełniają błędy - zapewnia trener.

Uspokojona prowadzeniem warszawska drużyna w drugiej połowie pozwoliła Górnikowi na nieco więcej. Gospodarze przeprowadzili kilka ciekawych akcji, lecz nie strzelili nawet jednej bramki. - Nie można odmówić chłopakom chęci. Chcieli wygrać, byli skoncentrowani i dobrze przygotowani do meczu. Może z innym zespołem takie błędy popełniać, ale z Legią się nie da, bo od razu wykorzystuje takie sytuacje - analizuje Szatałow. - W niektórych fragmentach meczu chłopcy potrafili zagrać dobrze, ale to za mało. Na tle Legii każdy zespół wygląda słabiej niż na co dzień. Jakość zespołu Legii mówi sama za siebie - kończy.

< Przejdź na wp.pl