Pogoń Szczecin niepokonana i niezadowolona

Sebastian Szczytkowski

Podopieczni Czesława Michniewicza kręcili głowami po meczu z Górnikiem Łęczna. Pogoń pozostała niepokonana, ale okoliczności sprawiają, że mało kto to docenia.

W Ekstraklasie pozostały trzy drużyny bez porażki. W piątek z tej grupki odpadła Cracovia, a w następnych dniach swoje serie przedłużyły Legia Warszawa, Wisła Kraków i Pogoń Szczecin. Portowcy nie mieli łatwego terminarza, stan kadry przed sezonem nie zapowiadał nic dobrego, więc teoretycznie powinni być zadowoleni. Ich problemem są jednak remisy - zanotowali je trzy, a wygrali ledwie raz.

W weekend Pogoń podzieliła się punktami z Górnikiem Łęczna. Plusem była postawa w obronie, ponieważ zagrała na zero z tyłu. Gorzej poszło w ataku. Szczecinianie stworzyli niewiele sytuacji podbramkowych, a te, które mieli - zmarnowali. Łukasz Zwoliński i Takafumi Akahoshi trafili w słupek.

- Zabrakło nam grubości słupka do zwycięstwa. Mieliśmy dobre momenty i choć może nie mieliśmy wielu sytuacji do zdobycia gola, to powinniśmy wykorzystać przynajmniej jedną i wygrać. Górnik nie pozwalał nam na to, co najbardziej uwielbiamy, czyli szybką grę z kontrataku. Szybko przechodził do defensywy i nie było gdzie rozpędzić naszych skrzydłowych - opowiadał Czesław Michniewicz.

Drużyna pod wodzą Michniewicza ma słabą średnią punktów na mecz
Mecz był podobny do poprzedniego przy Twardowskiego, gdy szczecinianie zremisowali 1:1 ze Śląskiem Wrocław. Piłka częściej znajdowała się na połowie rywala, Pogoń była stroną przeważającą, a jednak musiała przełknąć niedosyt.

- Jeżeli chcemy grać w grupie mistrzowskiej, to musimy umieć wygrywać takie mecze. Zabrakło nam precyzji przy strzałach w sobotę i dwa tygodnie temu. Pracujemy nad mankamentem i nie jesteśmy szczęśliwi, że nie przegrywamy, a martwimy się, że nie wygrywamy, choć drużyna zrobiła wiele by tak się nie stało - dodał szkoleniowiec.

Portowcy plasują się w środku tabeli Ekstraklasy. Przed nimi mały odpoczynek od ligi i spotkanie wyjazdowe w ramach Pucharu Polski z Jagiellonią Białystok. Będzie to początek małego Tour de Pologne dla zespołu, który następnie wróci do bazy, by szybko wyruszyć w nową podróż do Bielska-Białej.

- Straciliśmy dwa punkty na swoim terenie. Nie wiem, jakim cudem Górnik Łęczna u nas zremisował, bo niczym nam nie zagroził, ani z kontry, ani po stałym fragmencie. Jedynym pozytywem może być fakt, że nie straciliśmy gola. Jesteśmy gotowi na następne mecze. Mieliśmy solidny obóz przygotowawczy i to procentuje. Widzę, że jesteśmy świetnie przygotowani fizycznie - zapowiedział Dawid Kudła.

< Przejdź na wp.pl