W tym artykule dowiesz się o:
Sport24.ua
Przygotowująca się do Euro 2024 kadra Michała Probierza zaliczyła w piątek na PGE Narodowym bardzo dobry występ przeciwko Ukrainie. Reprezentacja Polski wygrała to spotkanie 3:1 (---> RELACJA), ale... nie wszyscy są zdania, że to zwycięstwo "zasłużone".
Po drugiej stronie barykady jest dziennikarz ukraińskiego Sport24, który twierdzi, że "drużyna niebiesko-żółtych wyglądała w tym meczu lepiej od przeciwnika, jednak absurdalnie stracone bramki nie pozwoliły im na uzyskanie pomyślnego wyniku".
W relacji z towarzyskiego meczu możemy przeczytać również o "zimnym prysznicu", a także szoku po bramkach Biało-Czerwonych. "Ukraińska defensywa nie miała nawet czasu, aby zrozumieć, co się stało" - pisze Sport24.
Osobny akapit został poświęcony Tarasowi Romanczukowi, który sześć lat temu zrzekł się ukraińskiego paszportu i przyjął polskie obywatelstwo. "Gol zdrajcy" - grzmiał dziennikarz już na starcie. "Co ciekawe, wyróżnił się były Ukrainiec Taras Romanczuk, który w 2019 roku oświadczył, że nienawidzi Stepana Bandery (- legendarna postać; na zachodzie Ukrainy uznawany jest za bohatera ruchu narodowowyzwoleńczego - przyp. red.)" - kontynuował w dalszej części.
Sport.ua
Inne ukraińskie portale odpuściły sobie nieprzyjemne teksty w stronę Tarasa Romanczuka i skupiły się na grze reprezentacji. Ukraińcy twierdzą, że spotkanie z Polską trzeba dokładnie przeanalizować, ponieważ drużyna w pierwszej połowie straciła aż trzy bramki.
"O ile pierwszy gol po rzucie rożnym Sebastiana Walukiewicza nie wzbudził jeszcze szczególnego niepokoju, to drugi pięć minut później już tak. Piotr Zieliński dośrodkował, nikt nie dotknął piłki i piłka wylądowała w siatce. Oczywiście w meczu towarzyskim nie wynik jest najważniejszy, ale gra Ukraińców wyglądała wręcz fatalnie" - czytamy.
Na koniec redakcja postanowiła nieco osłodzić tę negatywną narrację: "W zasadzie gdyby nie fatalny początek, momentami gra wyglądała całkiem nieźle. A jeśli wziąć pod uwagę fakt, że wielu kluczowych graczy nie znalazło się w jedenastce, dramatu nie było".
Tribuna.com
Ukraińskie media zauważyły, że obie drużyny narodowe wybiegły na ten towarzyski pojedynek w dość eksperymentalnych składach. W szeregach Biało-Czerwonych zabrakło na boisku między innymi Wojciecha Szczęsnego. Odpoczywało także kilku liderów Ukrainy.
"W polskiej kadrze na osobną uwagę zasługuje Taras Romanczuk, były Ukrainiec, który w reprezentacji Polski pojawił się na boisku dopiero po raz trzeci" - podkreślił serwis tribuna.com.
A następnie dodał: "Polska podwyższyła wynik dzięki jego staraniom na 3:0. Taras Romanczuk wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego autorstwa Michała Skórasia".
"Ostatnie zwycięstwo z naszym sąsiadem odnieśliśmy w 2013 roku" - przypomniała redakcja.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! To może być gol sezonu
Xsport.ua
"Półgodzinny zimny prysznic jest zimny dla zdrowia. Polska w pierwszej połowie zszokowała podopiecznych Serhija Rebrowa" - pisze o meczu inny ukraiński portal. Nasz wschodni sąsiad w 30 minut stracił aż trzy bramki i przekreślił swoją szansę na wywiezienie z Warszawy korzystnego wyniku.
Ukraińskie media nie spodziewały się tak dotkliwej porażki. "Minęło ledwie pół godziny, a wynik już wtedy był zatrważający" - czytamy.
"Trio Sebastian Walukiewicz, Piotr Zieliński i były Ukrainiec Taras Romanczuk zaskoczyło ukraińską drużynę. Przed przerwą Artem Dowbyk zdołał zdobyć jedną bramkę, ale w drugiej połowie nie udało się rozwinąć współpracy z napastnikiem" - pisze portal Xsport.ua.