Getty Images / Michael Steele

LM: Kamil Glik stanął na pośladku Harry'ego Kane'a. Zmienny wieczór Polaka

Bartosz Zimkowski

Kamil Glik nie daje o sobie zapomnieć. We wtorkowy wieczór w meczu Ligi Mistrzów AS Monaco - Tottenham Hotspur (2:1) trzy razy było głośno o Polaku.

Kamil Glik miał za zadanie pilnowanie króla strzelców Premier League z ubiegłego sezonu Harry'ego Kane'a i tak naprawdę nie dopuścił Anglika do oddania bardzo groźnego strzału.

Jednak sprezentował mu rzut karny na początku drugiej połowy. Po dośrodkowaniu w pole karne Monaco Dele Alli kapitalnie przyjął sobie piłkę od razu mijając polskiego stopera. Ten jednak złapał 20-letniego Anglika i sprowadził go do parteru. Sędzia mógł tylko podyktować rzut karny, a przy okazji ukarał Glika żółtą kartką. Harry Kane wykorzystał "jedenastkę".

Wcześniej, w pierwszej połowie, po jednym ze starć Glik sfaulował Kane'a, a chwilę później odcisnął stempel na... pośladku Anglika. Wydaje się, że zrobił to umyślnie, o czym nie omieszkał poinformować sędziego napastnik Tottenhamu. Arbiter był bardzo blisko całej sytuacji, ale ją zbagatelizował.

Trzecia sytuacja, po której było głośno o Polaku, to okazja z drugiej części spotkania. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, Glik urwał się defensywie rywali i z pięciu metrów uderzył potężnie na bramkę Kogutów. Tylko Hugo Lloris wie, jak udało mu się sparować ten strzał. Z pewnością będzie on kandydował do parady nie tylko kolejki, ale i roku. Glik pełen uznania dla francuskiego golkipera podszedł do niego i szczerze pogratulował mu interwencji.

AS Monaco wygrało z Tottenhamem Hotspur 2:1 i awansowało do fazy pucharowej. Glik po spotkaniu był raczej słabo oceniany (goal.com przyznało mu najgorszą ocenę wśród graczy gospodarzy).

ZOBACZ WIDEO Borussia - Legia. Bartosz Bereszyński: Zwariowany mecz 

< Przejdź na wp.pl