Musieli wygrać 11:0, aby się utrzymać i wygrali. Kluby już zostały zawieszone
Najwyższa liga piłkarska w Togo zyskała światową sławę, ale nie jest to powód do dumy. Utrzymanie Gbikinti Bassar jest tak podejrzane, że federacja zawiesiła klub i wszczęła śledztwo.
Przed ostatnią kolejką togijskiej ekstraklasy niemal wszystko było jasne. Mistrzem kraju było już AS Togo-Port, drugie miejsce przypadło Semassi, a brązowe medale zapewnili sobie gracze Maranatha. W dodatku pewny był spadek trzech z czterech zespołów.
W grze o utrzymanie zostały Gomido oraz Gbikinti Bassar. Pierwsza z tych drużyn teoretycznie mogła spać spokojnie. Rywale, aby przeskoczyć ich w tabeli, musieli wygrać 11:0 z trzecim w tabeli Maranatha. To wydawało się niemożliwe, ale...
Gbikinti sprawiło wielką sensację i na własnym stadionie wygrało dokładnie 11:0. Cud? Mało kto w niego wierzy. W Togo wszyscy mają wątpliwości, czy mecz nie został ustawiony i oba zespoły się nie dogadały.
Miejscowa federacja piłkarska od razu wzięła sprawy w swoje ręce i wszczęła dochodzenie.
- Wynik ten rodzi wiele pytań, na które musimy poznać odpowiedzi. Podejrzewamy naruszenie zasad etycznych. Do wyjaśnienia sprawy oba kluby zostają zawieszone i w żaden sposób nie mogą prowadzić działalności piłkarskiej - informuje togijska federacja.
W imponującą formę strzelecką graczy Gbikinti nikt nie wierzy. W rundzie rewanżowej w dwunastu meczach strzelili zaledwie dziewięć bramek, a nagle w jednym spotkaniu pobili ten wyczyn. Media zresztą zwracają uwagę na ciekawy fakt, czyli bliską znajomość prezesów obu klubów.
Piłka nożna w Togo od lat zmaga się z wieloma problemami, a korupcja to jeden z nich. Kolejnymi są m.in. przemoc na stadionach, a także gra zawodników na "lewych" papierach w dwóch drużynach równocześnie.
ZOBACZ WIDEO Czynnik ludzki nie może decydować o stracie milionów Euro. Dyskusja na temat systemu VAR w #dzieńdobryWP