PAP / Jan Dzban / Na zdjęciu: Marco Paixao (z lewej)

Lechia - Jagiellonia: na ratunek Marco Paixao

Michał Gałęzewski

W ostatnich miesiącach Jagiellonia Białystok miała wyraźny kompleks Lechii Gdańsk. W poniedziałek zespół Ireneusza Mamrota był bliski zwycięstwa. W doliczonym czasie gry wynik wyrównał Marco Paixao.

W ciągu ostatnich pięciu spotkań pomiędzy drużynami z Gdańska i Białegostoku padało zazwyczaj wiele bramek, z czego cieszyli się jednak tylko fani Lechii, która w tym czasie osiągnęła znakomity bilans 15 goli zdobytych i 1 straconego. Tym razem, chociaż od początku wszystko wyglądało optymistycznie dla drużyny znad morza, to białostoczanie już w pierwszej połowie mieli sporo powodów do radości.

Od pierwszego gwizdka piłkarze z Gdańska zdominowali rywala, praktycznie nie pozwalając wyjść Jagiellonii z jej własnej połowy. Dwie dogodne okazje miał najlepszy strzelec Lechii, Marco Paixao, jednak to kto inny cieszył się z gola.

W skórę Paixao, który dopiero w drugiej połowie pokazał strzelecki kunszt, wszedł tym razem Błażej Augustyn, który po znakomitym podaniu z rzutu rożnego Rafała Wolskiego pokonał głową Damiana Węglarza. Augustyn niedługo później był negatywnym bohaterem swojego zespołu. Po dośrodkowaniu Fiodora Cernycha, chcąc ratować sytuację i nie dać dojść do piłki Cillianowi Sheridanowi, skierował futbolówkę do własnej bramki.

Jagiellonia po mocno niemrawym początku zaczęła dominować na boisku i potrafiła to udokumentować. Gdańskiej obronie znakomicie urwał się wychowanek Lechii, Przemysław Frankowski i Dusan Kuciak był bezradny. Lechia starała się atakować, jednak było to trudne ze względu na umiejętną grę obronną drużyny Ireneusza Mamrota.

ZOBACZ WIDEO Michał Pazdan: W Legii cały czas jest trudny moment 

W drugiej połowie również działo się sporo, choć początkowo wydawało się, że emocji już nie będzie. Jagiellonia Białystok bardzo szybko wyszła na dwubramkowe prowadzenie - znów jednym z głównych aktorów był Frankowski, który podał piłkę do Cernycha, a ten bezproblemowo umieścił ją w bramce.

Piotr Nowak nie miał nic do stracenia i wprowadził dwóch rezerwowych. Strzałem w dziesiątkę okazało się wpuszczenie na boisko Romario Balde. Pochodzący z Gwinei Bissau Portugalczyk niedługo po wejściu na plac gry przeprowadził niezwykle dynamiczną akcję, którą skutecznym strzałem zakończył Marco Paixao. Portugalczyk mógł doprowadzić nawet do remisu, ale jego potężny strzał w ostatnich minutach obronił Węglarz.

W końcu ambitnie grająca Lechia zdołała dopiąć swego. W doliczonym czasie gry gola strzelił Marco Paixao, ustalając wynik meczu na 3:3. Mimo remisu, goście mają się z czego cieszyć. Ireneusz Mamrot potrafił odczarować passę, jaką zespół z Podlasia miał za kadencji Michała Probierza. Lechia, która rok temu zbudowała w Gdańsku twierdzę, przynajmniej do 30 września pozostanie bez zwycięstwa na swoim obiekcie.

Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok 3:3 (1:2)
1:0 - Augustyn 11'
1:1 - Augustyn (sam.) 24'
1:2 - Frankowski 29'
1:3 - Cernych 49'
2:3 - M.Paixao 59'
3:3 - M.Paixao 90+4'

Składy:

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Mato Milos, Grzegorz Wojtkowiak, Błażej Augustyn, Jakub Wawrzyniak - Simeon Sławczew, Milos Krasić (70' Patryk Lipski) - Flavio Paixao (52' Romario Balde), Joao Nunes (52' Joao Oliveira), Rafał Wolski - Marco Paixao.

Jagiellonia Białystok: Damian Węglarz - Rafał Grzyb, Gutieri Tomelin, Nemanja Mitrović, Piotr Tomasik - Piotr Wlazło, Taras Romanczuk - Fiodor Cernych, Martin Pospisil (69' Arvydas Novikovas), Przemysław Frankowski (89' Karol Świderski) - Cillian Sheridan (67' Łukasz Sekulski).

Żółte kartki: Nunes, Sławczew, Kuciak (Lechia), Wlazło, Novikovas (Jagiellonia).

Sędzia: Łukasz Szczech (Warszawa).

Widzów: 15 135.

< Przejdź na wp.pl