Stal oddaliła gdańską fetę. Lechia nie zagrała jak przystało na lidera

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: piłkarze Stali Rzeszów
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: piłkarze Stali Rzeszów

Stal Rzeszów pokonała Lechię Gdańsk 4:2 i nie pozwoliła liderowi Fortuna I ligi na zrobienie kolejnego kroku do PKO Ekstraklasy. Na boisku trudno było odgadnąć który z zespołów jest na autostradzie do awansu.

Lechia Gdańsk po ostatnim zwycięstwie ligowym i porażce Arki Gdynia miała już cztery punkty przewagi nad wiceliderem i aż dziesięć nad strefą barażową. W ten weekend gdańszczanie mogli zrobić olbrzymi krok w kierunku awansu. Stal Rzeszów zajmowała 11. miejsce, jednak może być to mylące, gdyż w ciągu ostatnich pięciu meczów zdobyła aż 13 punktów.

Przed sobotnim spotkaniem aż trzech piłkarzy z Gdańska pauzowało za kartki i urodzony w Rzeszowie Szymon Grabowski, który był jednak związany z drugim z klubów ze stolicy Podkarpacia - Resovią musiał "szyć", by wystawić wyjściową jedenastkę.

Mecz w Rzeszowie od początku był przede wszystkim grą taktyczną i brakowało w nim spektakularnych akcji z obu stron. Kilka razy pod bramkę strzeżoną przez Jakuba Raciniewskiego zapuszczała się Lechia, swoje szanse mieli też rzeszowianie, jednak bez rezultatów. Pierwszą akcję, która mogła się zakończyć bramką przeprowadzili w 17 minucie gospodarze. Po świetnej zespołowej akcji do piłki doszedł Patryk Warczak, jednak naciskał go Andrei Chindris i obrońca Stali uderzył niecelnie.

Tempo spotkania nie porywało, a gdańszczanie nie grali jak lider tabeli. Rzeszowianom brakowało skuteczności, jednak w pierwszej akcji po której gospodarze oddali celny strzał, po świetnej asyście Sebastiena   Thilla, gola zdobył Andreja Prokić, który dołożył nogę. Lechia nie miała pomysłu na ten mecz i do przerwy było 1:0.

Po zmianie stron pomysły Lechii koncentrowały się na długich podaniach do napastnika, który przegrywał rywalizację z obrońcami. To nie mogło się podobać i taka gra liderowi nie przystoi. W 55 minucie kolejny skuteczny cios zadała Stal. Jesus Diaz zatańczył na polu karnym Lechii i oddał strzał, po którym piłka przeleciała pomiędzy nogami dwóch piłkarzy z Gdańska! Bohdan Sarnawśkyj był przez nich zasłonięty i nawet nie ruszył się do interwencji. Strzelec bramki nie cieszył się długo z pobytu na boisku, gdyż już trzy minuty później został sfaulowany przez Iwana Żelizkę, który nawet nie zobaczył za to żółtej kartki. Diaz nie mógł już kontynuować gry i zastąpił go Arsen Hrosu.

Lechia nie potrafiła zrobić tego dnia nic. W 64 minucie doskonałą indywidualną akcję przeprowadził Karol Łysiak, który przebiegł dynamicznie na skrzydle, skorzystał na tym że nikt nie był zainteresowany atakowaniem defensywnego pomocnika Stali i strzelił z ostrego kąta wprost do bramki Sarnawskiego.

Lechia odpowiedziała już po dwóch minutach, gdy po tym jak po podaniu Maksyma Chłania piłkarz Stali dotknął piłkę ręką w polu karnym i gola z jedenastego metra zdobył Łukasz Zjawiński, który pojawił się na boisku minutę wcześniej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: z piłką robią cuda. To po prostu trzeba zobaczyć

Lechia mogła pójść za ciosem, jednak miała olbrzymiego pecha. W 75 minucie po serii strzałów gdańszczan, Tomas Bobcek trafił w poprzeczkę! Wciąż to Stal prowadziła grę i znów to udokumentowała. Po tym, jak piłkę ręką dotknął w polu karnym Filip Koperski, drugiego gola w tym meczu, tym razem z rzutu karnego zdobył Łysiak. W doliczonym czasie gry sędzia Marcin Kochanek podyktował trzeci rzut karny, tym razem po faulu na Chłaniu. Drugiego gola zdobył Zjawiński i ustalił wynik meczu. Stal wygrała 4:2 i przesunęła się na 10. miejsce w tabeli.

Stal Rzeszów - Lechia Gdańsk 4:2 (1:0)
1:0 - Andreja Prokić 36'
2:0 - Jesus Diaz 55'
3:0 - Karol Łysiak 64'
3:1 - Łukasz Zjawiński 66' (k.)
4:1 - Karol Łysiak 82' (k.)
4:2 - Łukasz Zjawiński 90+4' (k.)

Składy:

Stal Rzeszów: Jakub Raciniewski - Patryk Warczak, Kamil Kościelny, Kacper Paśko, Milan Simcak - Karol Łysiak, Sebastien Thill - Szymon Kądziołka (76' Krystian Wachowiak), Szymon Łyczko (84' Wiktor Kłos), Andreja Prokić (84' Kacper Plichta) - Jesus Diaz (59’ Arsen Hrosu).

Lechia Gdańsk: Bohdan Sarnawśkyj - Dawid Bugaj (56' Jakub Sypek), Andrei Chindris (85' Loup-Diwan Gueho), Elias Olsson, Miłosz Kałahur - Iwan Żelizko (85' Jan Biegański), Rifet Kapić, Louis D'Arrigo (56' Filip Koperski), Maksym Chłań, Dominik Piła (65' Łukasz Zjawiński) - Tomas Bobcek.

Żółte kartki: Kapić (Lechia).

Sędzia: Marcin Kochanek.

***

GKS Tychy - Zagłębie Sosnowiec 2:0 (1:0)
1:0 - Bartosz Śpiączka 11'
2:0 - Nemanja Nedić 85'

Czytaj także: 
Probierz ściągnie posiłki zza oceanu?
Dobry znak dla Wisły przed ważnym meczem

Komentarze (1)
avatar
Cheers
27.04.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Lechia skompromitowała się dzisiaj w defensywie. I chodzi tu o cały zespół. Trzeba było walkowera oddać, byłoby prościej. Chociaż w zasadzie to Lechia oddała dzisiaj walkowera. Przegrać zawsze Czytaj całość