Szum w Turcji wokół niedoszłego wypożyczenia Grosickiego do Bursasporu. Rizespor zaprzeczał negocjacjom z Polakiem
Media w Turcji spekulują o powodach odmowy podpisania kontraktu z Bursasporem przez Kamila Grosickiego. Pojawiły się m.in. zarzuty, że Polak negocjuje transfer do Galatasaray lub Rizesporu. Później turecka telewizja podała inny trop - Trabzonspor.
Przypomnijmy, że Kamil Grosicki był o krok od dwuletniego wypożyczenia z Hull City do Bursasporu. 30-latek przeszedł nawet w piątek testy medyczne w Turcji, ale w ostatniej chwili odmówił podpisania umowy i wyjechał bez podania przyczyny.
Zachowanie Polaka spowodowało wylanie fali domysłów przez media nad Bosforem. Serwis "bursa.com" oznajmił, że Grosicki wraz z agentami zażądali płatności z góry za cały kontrakt. Zarząd klubu odmówił i to miało być powodem rezygnacji.
- Powiedział: "muszę wykonać jeden telefon", wyszedł i znikł - napisał natomiast jeden z dziennikarzy. Na tej podstawie inni spekulowali, że skrzydłowy Hull otrzymał lepszą ofertę z innego klubu. Najpierw wymieniany był Galatasaray Stambuł, a następnie Rizespor. Jeśli jednak chodzi o tych drugich, informacja została zdementowana przez prezydenta klubu Kemala Yardimci. - To była tylko plotka - powiedział. Wkrótce po tym, Caykur Rizespor wydał zresztą nawet oficjalne oświadczenie na Twitterze. - Nigdy nie podejmowaliśmy próby jego transferu - czytamy w nim.
Późnym wieczorem pojawiła się natomiast kolejna opcja. Według informacji telewizji "TRT Spor" Grosicki miał być blisko przejścia do Trabzonsporu. Okno transferowe w Turcji miało zostać zamknięte w piątek o godz. 23.00, jednak tamtejsza federacja przedłużyła je do północy. Ostatecznie żadne z doniesień nie znalazło potwierdzenia w faktach.
ZOBACZ WIDEO Niespodzianka w Carabao Cup. Ekipa z Premier League wyeliminowana [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]