WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: stadion Wisły Kraków

Wisła Kraków nie ma pieniędzy na nic. Nawet na raty za kosiarkę

Maciej Kmita

Dzięki pożyczce od Jakuba Błaszczykowskiego, Tomasza Jażdżyńskiego i Jarosława Królewskiego Wiśle Kraków udało się powstrzymać exodus piłkarzy, ale kasa klubu nadal świeci pustkami. Biała Gwiazda nie ma pieniędzy na nic.

Jakub BłaszczykowskiTomasz Jażdżyński i Jarosław Królewski pożyczyli Wiśle cztery miliony złotych, które zostały poświęcone na uregulowanie większości sięgających lipca zobowiązań wobec piłkarzy i trenerów. Większości, ponieważ nie wszyscy zawodnicy zostali spłaceni w całości, a na przykład Paweł Brożek, który nie złożył wezwania do zapłaty, nie zobaczył jeszcze ani złotówki.

Zorganizowane przez Królewskiego i kibiców zrzeszonych w Socios Wisła Kraków finansowanie pomostowe nie rozwiązuje jednak kłopotów 13-krotnego mistrza Polski. Socios w ciągu miesiąca przekazali Wiśle już ponad 300 tys. zł, ale klub ma problem z najbardziej podstawowymi płatnościami.

W środę Socios Wisła Kraków przelali na konto Wisły 131 tys. zł, z których zostaną uregulowane:
- zaległe wynagrodzenia juniorów z CLJ (31 460 zł), które było zobowiązaniem licencyjnym;
- zaległe raty leasingowe za autobus, ciągnik, kosiarkę, sprzęt do terapii mięśni oraz sprzęt treningowy (97 744 zł)
- opłata wznawiająca rozwiązaną na skutek zaległości umowy leasingowej na autobus (1800 zł)

Jak przekazała organizacja, klub poprosił ją także o pomoc w opłacie wynagrodzeń piłkarzom z CLJ za styczeń (16 121 zł) oraz w uregulowaniu płatności za ogrzewanie murawy w ośrodku treningowym w Myślenicach (32 197 zł). W przeciwnym razie ogrzewanie płyty zostanie wyłączone, co jeszcze bardziej skomplikuje Maciejowi Stolarczykowi przygotowania zespołu do rundy wiosennej.

Poprzedni zarząd z Marzeną Sarapatą na czele doszczętnie wydrenował klubową kasę. 4 stycznia, podczas głośnej konferencji prasowej, Towarzystwo Sportowe "Wisła", które jest właścicielem prowadzącą piłkarską sekcję Białej Gwiazdy Wisłę SA, ogłosił, że klub ma ponad 40 mln zł długu, a na jego koncie znajduje się tylko 51 tys. zł wolnych środków.

Jednocześnie zdradził, że w 2018 roku zarząd Wisły SA przyznał sobie wynagrodzenie w wysokości 910 tys. zł, a kwota ta została wypłacona w 90 proc. Z kolei część zysku tzw. dnia meczowego ze spotkania z Lechem Poznań trafiła do Stowarzyszenia Wisły Kraków (40 tys. zł) i do urzędu skarbowego z tytułu zajęcia komorniczego prezes Sarapaty (60 tys. zł).

ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar. Olbrzymia przewaga lidera kierowców. "Nie chce popełnić żadnego błędu" 
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl