Getty Images / Quality Sport Images / Na zdjęciu: Lionel Messi

La Liga. Real Betis - FC Barcelona. Niezwykle trudny początek roku dla Blaugrany

Maciej Siemiątkowski

Lionel Messi ściera się już nie tylko z własnymi działaczami, ale także z kolegami z boiska. Dawno media tak głośno nie mówiły o jego odejściu z Barcelony.

Najpierw Argentyńczykowi na odcisk stanął Eric Abidal. Dyrektor sportowy w wywiadzie dla "Mundo Deportivo" i "Sportu" zarzucił piłkarzom, że mieli problem z poprzednim trenerem, Ernesto Valverde. Lionel Messi odpowiedział natychmiast, domagając się od Francuza podania nazwisk.

Potem na drodze 32-latka stanął kolega z zespołu. W czwartek "El Pais" poinformował o spięciu Messiego z Markiem-Andre ter Stegenem podczas treningu. Piłkarze mieli sobie nawet skoczyć do gardeł, rozdzielać ich musiała reszta zespołu. - Są sprawy, o których nie powiem tutaj, to sprawy wewnętrzne i najpierw chcę o tym porozmawiać w naszym gronie - uciął niemiecki bramkarz.

Dla FC Barcelona to nie jest spokojny czas. Najpierw dość niespodziewane zwolnienie szkoleniowca, kryzys po niefortunnym wywiadzie Abidala i odpadnięcie w ćwierćfinale Pucharu Króla z Athletikiem Bilbao. Początek roku to pasmo niepowodzeń dla Katalończyków. A "La Gazzetta dello Sport" zdążyła jeszcze zaskoczyć, że Messi dzięki specjalnej klauzuli może latem odejść za darmo z klubu. To byłaby ogromna niespodzianka i porażka Barcy, gdyby legenda odeszła. I to za bezcen.

ZOBACZ WIDEO: Messi pobił rekord Gerda Muellera na stadionie Betisu

Argentyńczyk może być zmęczony, że ciągle mówi się, że ma ogromną władzę w klubie. Spięcie z Abidalem tylko rozbudziły na nowo dyskusję. - On ma pełne prawo być wściekłym na Abidala za sposób, w jaki skarżył się na nieprofesjonalizm niektórych piłkarzy. Tym bardziej, że nie podał żadnych konkretów - usprawiedliwiał piłkarza Rivaldo (za "sport.es"). 

Wojny wewnętrzne to niejedyny problem Dumy Katalonii. Jest już poza krajowym pucharem, a w La Liga ogląda plecy Realu Madryt. Pod koniec lutego czeka ją jeszcze bój w 1/8 finału Ligi Mistrzów, w której na triumf czeka już pięć lat. 

Deportivo Alaves - Eibar. Gospodarze lepsi na otwarcie kolejki

Quique Setien musi szybko znaleźć rozwiązanie na nieskuteczność zespołu. Już na starcie jego kadencji "Sport" wyliczył, że mniej więcej dopiero co czwarty celny strzał wpada do bramki. U Valverde ta średnia była mniejsza, wynosiła ok. 2,6.

Problem tkwi między innymi w wąskiej kadrze. Kluczowy Luis Suarez i Ousmane Dembele są kontuzjowani, a zimą klub pożegnał się jeszcze z Carlesem Perezem. To odbija się na grze ofensywnej drużyny, która cały czas przyswaja styl nowego trenera. Na modłę Setiena Barcelona wymienia dużo więcej podań, ma jeszcze większą przewagę nad rywalami w tym aspekcie, ale nie umie przekuć jej na bramki.

Tak było w czwartek na Estadio San Mames. - Wszystko było dobre poza wynikiem. Odpadnięcie jest smutne, ale moim zdaniem zrobiliśmy krok do przodu w kwestii tego, co musimy poprawić - przyznał Setien na konferencji po porażce z Athletikiem.

W niedzielę Barcelona zagra na wyjeździe z Realem Betis. Na obcym terenie ujawnia się druga twarz mistrzów Hiszpanii, z dotychczasowych wyjazdowych spotkań w La Liga wygrali tylko cztery na 11. W starciu ze swoim byłym klubem Setien będzie miał okazję to odczarować. Pierwszy gwizdek o godzinie 21.

Czytaj też: Willian Jose może trafić do Barcelony
Kibicuj Lewemu i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

< Przejdź na wp.pl