Tomasz Kiełbowicz: Nie popadajmy w samozadowolenie

Marcin Frączak

Niezbyt często zdarza się Tomaszowi Kiełbowiczowi wpisać się na listę strzelców. Lewy obrońca Legii ma po prostu do wykonaniu na boisku inne zadania. Czasami legionista potrafi jednak celnie przymierzyć z dalszej odległości, choćby tak jak to uczynił w meczu przeciwko Olimpii.

Legia aż 3:0 pokonała Olimpi Rustavi w pierwszym meczu drugiej rundy eliminacji do Ligi Europejskiej. Czasami jednak gra zespołu nie wyglądała zbyt okazale. Przyznał to po meczu m.in. Tomasz Kiełbowicz, który strzelił gola na 2:0 dla Legii. - Bardzo cieszymy się z wyniku, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że jeszcze sporo jest do poprawienia w naszej grze. Przy stanie 1:0 dla nas przeciwnicy mieli rzut karny. Byliśmy wtedy mocno zaniepokojeni, bo strasznie zależało nam na tym, aby nie stracić u siebie gola. Na szczęście nie potrafili wykorzystać nawet karnego - powiedział po meczu Kiełbowicz.

Legia, zdaniem wielu, ma awans do trzeciej rundy w kieszeni. Obrońca zespołu z Łazienkowskiej tonuje jednak nastroje. - Mamy dużą zaliczkę, ale nie możemy popaść w samozadowolenie. Będziemy chcieli wygrać również w Gruzji, aby przypieczętować nasz awans do trzeciej rundy eliminacji do LE - oznajmił Kiełbowicz.

Pierwsza połowa meczu z Olimpii, to nie był pokaz piłki jaką chcieliby oglądać kibice w wykonaniu Legii. - To był pierwszy dla nas w tym sezonie mecz o stawkę, to chyba było powodem tego, że nie wszystko funkcjonowało jak należy. W drugiej połowie prezentowaliśmy się znacznie lepiej. Zdarzały się momenty naprawdę dobrej gry. Na pewno należy się cieszyć z wysokiego zwycięstwa, ale też myśleć o tym jak wyeliminować mankamenty - dodał Kiełbowicz.

Obrońca Legii po meczu, poza tym, że cieszył się ze zwycięstwa drużyny, miał też osobistą satysfakcję z racji zdobycia gola. Jego radość była jednak dość stonowana. - Tak naprawdę to kto strzela bramki jest sprawą drugorzędną. Wiadomo, że każdy gol cieszy, ale dla nas najważniejsze nie były indywidualne popisy, a to aby wygrać i do tego wysoko - zakończył Kiełbowicz.

< Przejdź na wp.pl