PAP/EPA / Andy Rain / Na zdjęciu: Frank Lampard

Premier League. Chelsea - Manchester City. Frank Lampard: Zawsze czuję presję, nawet jeżeli mamy dobrą serię

Mateusz Byczkowski

W niedzielę Chelsea przegrała u siebie z Manchesterem City (1:3). Po kolejnym słabym spotkaniu "The Blues" stanowisko Franka Lamparda wisi na włosku. Anglik na pomeczowej konferencji prasowej stwierdził, że jest przyzwyczajony do ciągłej presji.

- Zawsze czuję presję, nawet jeżeli mamy dobrą serię. To normalna sytuacja w tym zawodzie. Tak naprawdę jesteśmy w trochę innej sytuacji niż Liverpool czy Manchester City. (...) Staram się jak najlepiej wykonywać moją pracę i nie chcę się wypowiadać w imieniu ludzi z zarządu - mówił szkoleniowiec.

Roman Abramowicz wydał latem ponad 200 milionów na transfery. Te na ten moment nie przyniosły zamierzonych efektów. Chelsea FC zajmuje obecnie 8. miejsce w Premier League. Oczekiwania od Franka Lamparda są ogromne. Szkoleniowiec "The Blues" po niedzielnym spotkaniu przyznał, że zdaje sobie z tego sprawę.

- W tej chwili mamy trudny okres. Rozumiem to, ponieważ grałem tutaj przez długi czas. Wiem, że po takich meczach wszyscy zadają pytania, wytykają, ile pieniędzy wydałeś - powiedział.

ZOBACZ WIDEO: Kadrowa huśtawka nastrojów w 2020 roku. "Wiemy, że nie potrafimy grać z mocnymi rywalami"
 

- Oczekiwania po meczu z Leeds, że jesteśmy pretendentami do tytułu, nie były prawdziwe. Teraz jestem szczery, mówiąc, że klub musi odczuwać ból z tego powodu, ale każda budowa wymaga bólu - dodał.

Lampard skomentował też postawę swoich zawodników. Kluczowa dla wyników meczu z Manchesterem City była pierwsza połowa. Zawodnicy "The Blues" już po 34. minutach przegrywali aż 0:3.

- Pierwsza połowa była bardzo słaba w naszym wykonaniu. Po 15 minutach City zaczęło kontrolować wydarzenia boiskowe i szybko strzeliło nam dwie bramki. W drugiej części spotkania chcieliśmy gonić wynik i zaprezentowaliśmy się o wiele lepiej, zwłaszcza pod względem mentalnym, ale nie udało nam się doprowadzić do remisu - podsumował Anglik. 

Zobacz też:
Premier League: Leicester City znowu na podium

< Przejdź na wp.pl