PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: Andre Martins i Desley Ubbink

PKO Ekstraklasa. Gigantyczna sensacja w Bielsku-Białej. Legia Warszawa przegrała z czerwoną latarnią ligi

Łukasz Witczyk

Tego spodziewało się niewielu. Ostatnia drużyna w tabeli PKO Ekstraklasy - Podbeskidzie Bielsko-Biała - wygrała u siebie z Legią Warszawa 1:0. Gola na wagę triumfu zdobył Rafał Janicki.

O meczach z takimi rywalami marzono w Bielsku-Białej, gdy Podbeskidzie grało na zapleczu Ekstraklasy. Fani Górali wciąż mają w pamięci spotkania z Legią Warszawa, które na trybuny przyciągały tysiące ludzi. Teraz to niemożliwe z racji pandemii koronawirusa, ale można zaryzykować twierdzenie, że w normalnej sytuacji stadion mógłby wypełnić się fanami po brzegi i to niezależnie od mroźnej pogody i słabej formy bielszczan w lidze.

W zimowej przerwie w Podbeskidziu doszło do małej rewolucji. Nowym trenerem został Robert Kasperczyk, któremu postawiono zadanie utrzymania zespołu w lidze. Szkoleniowiec wie, że łatwo nie będzie, zwłaszcza że Podbeskidzie jesienią wygrało tylko dwa mecze i zdobyło zaledwie 9 punktów. Trudno było też oczekiwać, że przełamanie nadejdzie w starciu z Legią.

Jednak na początku spotkania to Górale prezentowali się lepiej. Naciskali na rywali, grali wysokim pressingiem i szukali swoich szans w ataku. Nawet jak już dochodzili do strzeleckich sytuacji, to na posterunku był Artur Boruc. Ten miał też szczęście, bo gdy popełnił błąd przy wyprowadzeniu piłki, to bielszczanie nie potrafili z tego skorzystać. Skończyło się tylko na uśmiechu i przeprosinach kolegów.

ZOBACZ WIDEO: Prezes Ekstraklasy S.A. szacuje straty klubów przez pandemię. Padła konkretna kwota 

Po pierwszej połowie było 0:0. Patrząc na statystyki, było to spotkanie dwóch równych drużyn. Legia nie potrafiła zdominować rywala, a Górale dobrze zamurowali swoją bramkę. Tomas Pekhart miał problemy, by oddać strzał, a gdy mu się to udało, to wpakował piłkę do bramki, ale gol nie został uznany, gdyż sfaulował Rafała Janickiego. Michala Peskovicia próbował też pokonać Bartosz Kapustka, ale zabrakło mu skuteczności.

Tuż po przerwie to Podbeskidzie objęło prowadzenie, ale trzeba przyznać, że Górale mieli sporo szczęścia. Z rzutu rożnego dośrodkował Karol Danielak, piłkę starał się wybić Andre Martins, ale ta odbiła się od Marko Roginicia i trafiła do Janickiego. Ten strzelił między nogami Boruca i bielszczanie cieszyli się z sensacyjnego prowadzenia.

Wtedy Legia rzuciła się do ataków, ale nadal miała problem, by przedrzeć się przez defensywę bielszczan. Goście byli coraz bardziej spychani do defensywy i ograniczali się do kontrataków. Legia szukała sposobu na ogranie przeciwników, czekała na ich własne błędy, które otworzą drogę do bramki. Górale w końcówce rozpaczliwie się bronili, a Legia naciskała do ostatniego gwizdka, choć z biegiem czasu grała coraz bardziej nerwowo.

Kasperczyk po kilku tygodniach pracy zrobił to, czego nie potrafił jego poprzednik. Podbeskidzie uniknęło prostych i kompromitujących błędów w defensywie. Górale nie dali Legii żadnego prezentu i utrzymali korzystny wynik do ostatniego gwizdka. To może Podbeskidziu dodać wiatru w żagle w walce o utrzymanie w elicie.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Legia Warszawa 1:0 (0:0)
1:0 - Rafał Janicki 48'

Składy:

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Michal Pesković - Filip Modelski, Rafał Janicki, Milan Rundić, Petar Mamić - Gergo Kocsis, Jakub Bieroński (82' Maksymilian Sitek) - Karol Danielak (82' Jakub Hora), Desley Ubbink (67' Michał Rzuchowski), Mateusz Marzec (75' Serhij Miakuszko) - Marko Roginić (67' Kamil Biliński).

Legia Warszawa: Artur Boruc - Josip Juranović, Igor Lewczuk, Mateusz Hołownia, Filip Mladenović - Paweł Wszołek (59' Rafael Lopes), Andre Martins (53' Joel Valencia), Bartosz Slisz - Bartosz Kapustka, Tomas Pekhart, Luquinhas.

Żółte kartki: Serhij Miakuszko, Petar Mamić (Podbeskidzie Bielsko-Biała).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

Czytaj także:
Dramat Krystiana Bielika. Piłkarz może zapomnieć o Euro?
Co tam się działo! Od 0:3 do 4:3! Piast triumfuje, Wisła na kolanach

< Przejdź na wp.pl