Getty Images / Laszlo Szirtesi / Na zdjęciu: reprezentanci Polski cieszą się z bramki. Z prawej: Kamil Glik

Kamil Glik dogonił Zbigniewa Bońka i dołączył do reprezentacyjnej elity

Krzysztof Kaczmarczyk

U Jerzego Brzęczka był podstawowym defensorem, a u Paulo Sousy zaczął z ławki. Kamil Glik na boisku się jednak pojawił, dzięki czemu dołączył do Klubu Wybitnego Reprezentanta.

Czwartkowe spotkanie dość niespodziewanie rozpoczął na ławce, bowiem Paulo Sousa postawił na debiutanta, Michała Helika.

Gdy sytuacja jednak zrobiła się fatalna, Portugalczyk w 59. minucie przemeblował zespół i wtedy sięgnął po doświadczonego defensora.

33-latek co prawda był współwinny utraty trzeciego gola, ale patrząc całościowo na jego występ, to wprowadził spokój w tyłach. Po jego wejściu defensywa zyskała szefa.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szokujące sceny. Piłkarze niemal zlinczowali sędziego! 

Pojawienie się Kamila Glika na boisko oznaczało tyle, że zaliczył swój występ numer 80. w reprezentacji Polski. To oznacza z kolei, że właśnie dołączył do "Klubu Wybitnego Reprezentanta".

Żeby tam się znaleźć trzeba mieć właśnie tyle meczów rozegranych w barwach narodowych. Do 2014 roku co prawda ta liczba wynosiła "tylko" 60, ale "podwyżka" Glikowi nie przeszkodziła, a nasz stoper ma jeszcze przed sobą z pewnością wiele meczów z orzełkiem na piersi.

Co ciekawe dokonał Zbigniew Boniek, którego w czwartek Glik właśnie dogonił. Na szpicy listy znajduje się Robert Lewandowski, który ma za sobą już 117 występów w reprezentacji Polski (zdobył w niej 64. gole, co jest najlepszym wynikiem w historii).

Kolejnym, który może znaleźć się w zaszczytnym gronie "Klubu Wybitnego Reprezentanta" jest Grzegorz Krychowiak, dla którego mecz z Węgrami był 76. występem w barwach narodowych.

Zobacz także:
Paulo Sousa przyznał się do błędu po meczu z Węgrami
Co za mecz! Thriller w Budapeszcie!

< Przejdź na wp.pl