Getty Images / Mike Egerton - EMPICS / Na zdjęciu: Lee Dixon

Lee Dixon: Płakałem przez Polaków! Jednego z nich przysłało piekło

Piotr Koźmiński

Lee Dixon, legendarny piłkarz Arsenalu, będzie komentował w angielskiej telewizji mecz z Polską. Jak były reprezentant Anglii ocenia nasz zespół? Dlaczego wyżej ceni "Lewego" od Kane'a? Kiedy płakał przez Polaków? O tym opowiedział WP SportoweFakty.

Mecz eliminacji MŚ 2022 Anglia - Polska przyciągnie przed ekrany telewizyjne miliony ludzi. W kraju naszych rywali to spotkanie pokaże ITV, najbardziej popularny prywatny kanał w Anglii. Szacowana oglądalność tego meczu na terenie Wielkiej Brytanii to 7-9 milionów widzów.

Duet komentatorów ITV tworzyć będą dziennikarz Sam Matterface i Lee Dixon, ikona Arsenalu. I właśnie z byłym graczem "Kanonierów" (grał tam w latach 1988-2002, rozegrał dla Arsenalu ponad 600 meczów) rozmawialiśmy przed tym ekscytującym meczem.

Jak 22-krotny reprezentant Anglii ocenia polską kadrę? Dlaczego płakał kiedyś przez Polaków? Czy Arsenal zrobił słusznie, pozbywając się swego czasu Fabiańskiego i Szczęsnego? Czy obecne angielskie pokolenie jest lepsze od poprzednich?

ZOBACZ WIDEO: Co z kadrą bez Roberta Lewandowskiego? "Trener już dwa razy nie trafił ze składem" 

Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: Ile razy w trakcie transmisji krzyknie pan "gol dla Anglii"? Jakie ma pan przeczucia?

Lee Dixon, były piłkarz Arsenalu i reprezentacji Anglii
: Trudne pytanie! Oczywiście chciałbym, aby nastąpiło to jak najwięcej razy, ale nastawiam się raczej na trudny mecz. OK, zagracie bez Lewandowskiego i wszyscy wiemy, jak wielka to strata, ale... Czasem to działa odwrotnie. Inni polscy piłkarze będą mieli okazję pokazać światu, że Polska to nie tylko Robert Lewandowski. To może dać im dodatkową mobilizację, a Anglii utrudnić zadanie. Dlatego wolę być ostrożny. Liczę na wygraną Anglii, jednak trzech punktów nam jeszcze nie dopisałem. Tym bardziej że niby gramy u siebie, ale no właśnie - niby, bo bez kibiców. A to zawsze plus dla gości, a nie dla gospodarzy.

To żeby dobrze zrozumieć pańskie nastawienie: co uzna pan za sukces Anglii? Wygraną choćby jednym golem, czy oczekuje pan od drużyny coś więcej? 

To odpowiem tak: jako Anglik chciałbym jak najbardziej okazałego zwycięstwa mojej reprezentacji. Jako były piłkarz życzę naszemu trenerowi, którego świetnie znam, żeby zespół wypełnił jego wszystkie założenia taktyczne. A jako komentator mam nadzieję, że będziemy świadkami bardzo ciekawego meczu, w którym dużo będzie się działo. Wiem, jestem zachłanny.

No właśnie widzę. Zostawi pan coś dla Polski?

Podziw dla Lewandowskiego. To obecnie najlepszy napastnik świata.

Aha, czyli nie wasz Harry Kane!

Gdyby Kane grał dla Arsenalu, to oczywiście powiedziałbym o nim, że jest najlepszy. Ale przecież gra dla Tottenhamu!

Widzę, że odwieczna "przyjaźń" Arsenalu z Tottenhamem ma się dobrze...

Trochę żartujemy, ale Lewandowski jest naprawdę niesamowity. I bardzo żałuję, że nie zobaczę go na Wembley, na żywo. Bo niestety już od dość dawna nie widziałem go z wysokości trybun. Szkoda, że Robert nie zagra przeciw Anglii, bo wszyscy sobie tu ostrzyliśmy zęby na jego występ. Mówiąc wprost: z punktu widzenia futbolu już bez względu na to, kto komu kibicuję, jego brak to wielka strata.

Nie będzie pojedynku Kane - Lewandowski, możemy za to porównać bramkarzy. Akurat Szczęsnego i Fabiańskiego zna pan dobrze, bo grali w Arsenalu. A u was Nick Pope.

Myślę, że zarówno Anglia, jak i Polska mają tutaj komfortową sytuację. U nas przy absencji Jordana Pickforda wskoczył Pope i pokazał się z dobrej strony. Polska ma z kolei Fabiańskiego i Szczęsnego. No i ten trzeci. Niem...

Niemczycki. Ale on został powołany dodatkowo, bez szans na grę.

Rozumiem. Ale gdzieś mi to nazwisko mignęło, a przyzwyczaiłem się, że Polska ma dobrych bramkarzy. I czy zagra numer jeden, dwa czy trzy - to macie z czego wybierać.

A jak - jako ikona Arsenalu - ocenia pan z perspektywy czasu decyzję o pożegnaniu przez Arsenal Fabiańskiego i Szczęsnego? Ale tak szczerze? Błąd czy dobra decyzja?

Fabiański rozgrywa teraz świetny sezon, bardzo go szanuję. Natomiast myślę, że w jego przypadku decyzja Arsenalu była słuszna. Choćby ze względu na wiek i możliwości postępu. Co do Szczęsnego, to mógł to być błąd. Mam na myśli to, że Szczęsny wciąż był młody, już z wielkimi umiejętnościami, ale też miał przed sobą dużo czasu, aby stać się jeszcze lepszym. A zatem: słuszna decyzja Arsenalu co do Fabiańskiego, a w jakimś sensie błąd, jeśli chodzi o Szczęsnego - było nie było jednego z najlepszych bramkarzy na świecie w tym momencie.

A skoro rozmawiamy o bramkarzach. W 1973 roku miał pan 9 lat.

Tomasewski!

Nawet nie dokończyłem pytania.

Ale wiem, do czego zmierzałeś. Do Anglii przysłało go piekło!

Właśnie o to chciałem zapytać. Z reguły Anglia lała Polskę równo, ale wtedy to my mieliśmy chwilę triumfu. Oglądał pan ten mecz?

No a jak! I wciąż niestety go pamiętam. Tomasewski zamieniał dla was wszystko w złoto. Co on wtedy wyrabiał w bramce! Dla mnie piłka była wszystkim, bo co może być ważniejsze dla 9-latka kochającego futbol niż perspektywa, że jego reprezentacja pojedzie na mistrzostwa świata? I wtedy Polska przyjechała na Wembley. Czy płakałem po tym meczu? Tak, bardzo. Wtedy miałem łzy w oczach przez Polaków po raz pierwszy. I mam nadzieję, że ostatni.

Wiele lat później miał pan okazję zagrać z reprezentacją Polski, i to dwa razy. Na Wembley wygraliście 2:0, w Poznaniu było 1:1. Co najbardziej pamięta pan z tych meczów?

Wiem, że to zabrzmi dość dziwnie, ale nie boiskowe wydarzenia.

Brzmi intrygująco...

Najbardziej pamiętam, i to bardzo dobrze do dziś, polską koszulkę.

Nie bardzo rozumiem.

Moim hobby było zbieranie piłkarskich koszulek, dlatego po meczach bardzo chętnie wymieniałem się z rywalami. Nie pamiętam, z kim się wymieniłem po meczu z Polską, musiałbym to sprawdzić, ale jedno mnie zawsze zastanawiało, gdy patrzyłem na moją kolekcję: z czego ci Polacy mieli zrobione te koszulki. Bo po meczu i przez wiele kolejnych lat wyglądała jak nowa!

My, Polacy, zawsze obawialiśmy się Anglii, mieliśmy - a może dalej mamy - piłkarski kompleks Anglii. Tym bardziej, że mieliśmy angielskich katów: Linekera czy Scholesa, którzy strzelali nam po trzy gole w meczu. A wy jak podchodziliście do meczów z Polską? Fajnie, że znowu z nimi, bo trzy punkty w kieszeni?

Nie, naprawdę nie. Faktycznie, te dwa kraje często grały ze sobą i Anglia ma świetne statystyki z meczów z Polską, ale to nie było tak, że mówiliśmy: "Super, że znowu Polska. Raczej było to tak: "O Boże, znowu Polacy. Znów się będzie trzeba namęczyć". Mówię szczerze - tak wtedy myślałem. Nikt z nas nie dopisywał sobie punktów przed meczem. Wiedzieliśmy, że zwycięstwo będzie trzeba wybiegać, wyszarpać. Z reguły się udawało, ale dla Polski zawsze mieliśmy szacunek.

W reprezentacji Anglii zagrał pan 22 mecze, strzelił 1 gola, ale nie grał pan na żadnym wielkim turnieju, a Anglia też w tej epoce niczego nie wygrała. Rozczarowany?

Z jednej strony choćby jeden występ dla reprezentacji Anglii napawa piłkarza dumą. Mnie też. Z drugiej jednak... Tak, niedosyt jest. Wydaje mi się, że w kadrze Anglii mogłem pograć dłużej, osiągnąć więcej. Prawda jest taka, że w szczycie mojej klubowej kariery praktycznie nie grałem w reprezentacji. Dlatego o pełnej satysfakcji nie może tu być mowy.

A pańska kariera w Arsenalu? 15 lat gry w tym klubie, mistrzostwa Anglii, gra w pucharach... Tu jest 100 procent zadowolenia czy może jednak 99,99 proc.?

Tu jest sto procent! Zgrzeszyłbym mówiąc, że 99 procent. Jeśli chodzi o Arsenal i skalę mojego talentu, to wycisnąłem tu absolutne maksimum. Więcej się nie dało. Jestem w pełni spełniony jako piłkarz Arsenalu.

A gdyby miał pan wykroić najważniejszą minutę z pańskiej kariery, jedną akcję, to czy byłoby to pańskie podanie do Alana Smitha w meczu Arsenal - Liverpool w 1989 roku? Ostatni mecz sezonu, musieliście wygrać 2:0, żeby zdobyć mistrzostwo. Ostatnia minuta, prowadzicie 1:0 i następuje ta akcja…

Trafiłeś w sedno! Nie ma w mojej karierze bardziej wyjątkowej chwili. Podanie do Smitha, a potem Michael Thomas strzela gola. Jakkolwiek to zabrzmi, ale gdy oglądam tę akcję po latach, to do dziś się boję, że Thomas tego nie strzeli! A już na serio: ten mecz jest dla mnie jak lekarstwo. Nie żartuję. Gdy czuję się gorzej, gdy mam słabszy dzień, wtedy włączam DVD z tym meczem. I od razu czuję się lepiej.

A jak się czują fani Arsenalu, w tym pan, teraz? Ostatnie lata są takie sobie, delikatnie mówiąc.

To prawda, ale myślę, że trzeba dać czas trenerowi. Potrzeba nam wszystkim cierpliwości i wiary w to, że będzie lepiej.

Cierpliwości? Widziałem memy przedstawiające fanów Arsenalu czekających na nowe trofeum. To były kościotrupy w jaskini... Również polscy kibice "Kanonierów" są mocno zawiedzeni.

Rozumiem rozczarowanie. Mam natomiast nadzieję, że to nie będzie trwało wiecznie. Wierzę, że Artecie uda się to poukładać.

Najlepszy piłkarz, z którym...

Dennis Bergkamp.

Znów nie dokończyłem pytania.

Ale domyśliłem się, jakie padnie.

Bergkamp był najlepszym piłkarzem, z jakim pan grał w klubie czy w ogóle?

Myślałem, że chodzi o Arsenal.

Też. A w kadrze?

Najlepszy, z jakim grałem w kadrze, to Paul Gascoigne.

No właśnie. Mieliście za pańskich czasów wielkich piłkarzy, ale z reprezentacją nie potrafiliście osiągnąć wielkich sukcesów. Obecne pokolenie jest lepsze od waszego czy niekoniecznie?

Mamy wielu bardzo utalentowanych piłkarzy. Ale za moich czasów tacy też byli. Mógłbym przecież wymieniać bardzo długo... Dla obecnego pokolenia finały EURO będą właśnie takim testem. Półfinał mistrzostw świata w Rosji był super, ale... Czy potwierdzimy to w finałach EURO, grając przeciwko świetnym drużynom? Oby tak! Wtedy będzie wiadomo, że przed nami świetna przyszłość. Na ten moment jednak, jak dla mnie, za wcześnie, aby już oceniać obecną generację.

Co jest największą siłą obecnej reprezentacji Anglii?

Wg mnie liczba kreatywnych piłkarzy, to, co możemy zaproponować w ofensywie. Tu mamy potężne możliwości.

A największy minus?

Może inaczej: największym wyzwaniem dla trenera jest to, jak tych wszystkich dobrych piłkarzy pogodzić, jak ich ustawić na boisku. Super, że możemy być bardzo kreatywni, ale grając przeciw wielkim drużynom nie możemy przesadzić z kreatywnością, bo ktoś musi jeszcze bronić. Dlatego jednym z największych wyzwań tej reprezentacji jest znalezienie balansu.

Piłkarskim komentatorem jest pan od wielu lat. Jaki był najbardziej ekscytujący mecz, który pan skomentował?

Bardzo trudne pytanie. Również dlatego, że mam analityczne spojrzenie. Dla mnie mecz nie musi być wystrzałem fajerwerków, z wielką liczbą goli. Dla mnie również gra w środku pola jest świetnym źródłem do analizy. Patrzę na mecz z czysto piłkarskiego punktu widzenia.

A ma pan jakieś zdanie na temat klękania przed meczami? Teoretycznie to od jakiegoś czasu gest walki z rasizmem, ale... Co na przykład powinna zrobić reprezentacja Polski?

Ten gest był na początku czymś super, bardzo wartościowym wg mnie, zwracającym uwagę na problem, sygnałem o potrzebie dialogu. Ja bym osobiście uklęknął... Ale nie będę oceniał postaw innych. To decyzja federacji, każdego człowieka z osobna. Nie będę komentował zachowania innych. Każdy ma prawo sam podjąć decyzję.

Jaki wynik pan przewiduje?

W typowaniu jestem okropny. Ale dam 2:0 dla Anglii.

Skoro pan nie trafia, to pewnie będzie 2:0. Ale dla Polski.

Chciałbyś! Może kiepsko typuję, ale wierzę, że trzy punkty zostaną jednak w Anglii!

< Przejdź na wp.pl