PAP/EPA / JUANJO MARTIN / Na zdjęciu: piłkarze Realu Madryt cieszą się z bramki

Trzy gole i czerwona kartka w El Clasico. W grze o tytuł wciąż wszystko możliwe

Michał Piegza

Potyczka Realu Madryt z FC Barceloną rozgrywana była w dużym deszczu. Mimo tego mecz nie zawiódł. Spotkanie 2:1 wygrali mistrzowie Hiszpanii i to oni co najmniej do niedzieli będą liderem La Ligi.

Układając terminarz, zarządzający La Ligą ustalając El Clasico na 30. kolejkę zapewne myśleli, że spotkanie może decydować o tym, która z drużyn przed finiszem ligi ustawi się w lepszej sytuacji wyjściowej.

Tymczasem kryzysy Realu Madryt i Barcelony sprawiły, że drużynom w tabeli uciekło Atletico. Lider tabeli sam zmaga się z problemami, co z zimną krwią wykorzystują utytułowani rywale. Pogoń nad zespołem Diego Simeone trwa, zwycięzca prestiżowego spotkania przed ostatnimi kolejkami stawiałby się w świetnej sytuacji. Zwycięzca co najmniej do niedzieli byłby liderem ligi.

Dość nerwowo w mecz weszły obydwa zespoły. Spokój szybciej udało się zachować Królewskim. W 14. minucie z piłką ruszył Karim Benzema. Francuz zagrał na prawo do Lucasa Vazqueza, a ten dograł w pole karne. Nadbiegając Benzema efektownym uderzeniem pokonał bramkarza. Goście szybko mogli wyrównać, ale w 16. minucie źle zachował się Ousmane Dembele.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłka leciała, leciała i leciała. Gol z 90 metrów!
  

Prowadząc Real szukał kolejnego trafienia. Gospodarzom drugi cios udało się zadać w 28. minucie. W coraz mocniej padającym deszczu z rzutu wolnego uderzył Toni Kroos. Piłka odbiła się jeszcze od pleców Sergino Desta i myląc Marca-Andre ter Stegena wpadła do bramki. Drużynie z Madrytu wciąż było mało. Real mógł po 1. połowie schodzić prowadząc trzema golami. W 34. minucie strzał Fede Valverde odbił się od słupka bramki Barcelony.

W przerwie Ronald Koeman na boisko wpuścił Antoine Griezmanna. I to Francuz w 55. minucie powinien zdobyć dla Katalończyków kontaktowego gola. Jednak spudłował z kilku metrów, a po chwili okazało się, że był na spalonym.

Nadzieje Barcelony na remis przywrócił po godzinie gry Oscar Mingueza. Z lewej strony podawał płasko Jordi Alba, a defensor uderzył z pola karnego do siatki. Marzenia gości o szybkim remisie chwilę później mógł zamknąć Vinicius Junior, który trafił w zewnętrzną część słupka.

Real nie zamierzał się tylko bronić, mistrzowie Hiszpanii szukali kolejnego gola po kontrach. Jednak to Barcelona mogła wyrównać. W 71. minucie z ostrego kąta mocno uderzył Mingueza, piłka jednak w odpowiednim momencie nie odkręciła się w kierunku bramki.

Wicemistrzowie Hiszpanii do końca szukali punktu. Nerwowo było w końcowych minutach. W 84. minucie goście domagali się rzutu karnego. Ich zdaniem w polu karnym popychany był Martin Braithwaite, sędzia był innego zdania.

W 90. minucie za dwie żółte kartki wyleciał Casemiro, jednak Barcelonie punktu nie udało się uratować. W ostatniej akcji meczu na bramkę Thibaut Courtois uderzał nawet ter Stegen. Chwilę wcześniej w poprzeczkę uderzył Ilaix Kourouma.

Dzięki wygranej Real zrównał się punktami z Atletico Madryt, które swój mecz rozegra w niedzielę. Barcelona ma "oczko" mniej. Końcówka sezonu zapowiada się pasjonująco.

Real Madryt - FC Barcelona 2:1 (2:0)
1:0 - Karim Benzema 14'
2:0 - Toni Kroos 28'
2:1 - Oscar Mingueza 60'

Składy:

Real Madryt: Thibaut Courtois - Lucas Vazquez (43' Alvaro Odriozola), Eder Militao, Nacho, Ferland Mendy - Luka Modrić, Casemiro, Toni Kroos (73' Isco) - Fede Valverde (61' Marco Asensio), Karim Benzema (73' Mariano Diaz), Vinicius Junior (73' Marcelo).

FC Barcelona: Marc-Andre ter Stegen - Oscar Mingueza, Ronald Araujo (72' Ilaix Korouma), Clement Lenglet, Sergino Dest (46' Antoine Griezmann) - Sergio Busquets (64' Sergi Roberto), Frenkie De Jong, Jordi Alba - Lionel Messi, Pedri (81' Francisco Trincao), Ousmane Dembele (81' Martin Braithwaite).

Żółte kartki: Nacho, Casemiro (Real) oraz Pedri, Araujo, Alba (Barcelona).

Czerwona kartka: Casemiro (Real) /za dwie żółte, 90'/.

Sędzia: Jesus Gil.

Czytaj także:
Puchar Króla: rzut karny zadecydował o "zaległym" trofeum
La Liga. Rewanżu za Puchar Króla nie było. Emocje w końcówce
Tabela Terminarz
Kibicuj Lewemu i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

< Przejdź na wp.pl