PAP/EPA / TIM KEETON / Na zdjęciu: Paul Pogba

West Ham przegrał w kuriozalnych okolicznościach. Moyes nie żałuje swojej decyzji

Rafał Szymański

Mark Noble wszedł na boisko w doliczonym czasie i został wyznaczony do rzutu karnego. Bramkarz Manchesteru United uratował swoją drużynę. Kapitan nie pomógł "Młotom" i goście wygrali 2:1. Trener David Moyes mimo wszystko nie żałuje swojej decyzji.

West Ham United postawił twarde warunki "Czerwonym Diabłom". Zespół Łukasza Fabiańskiego prowadził od 30. minuty po trafieniu Saida Benrahmy. Przed przerwą Cristiano Ronaldo pokonał byłego reprezentanta Polski.

W 89. minucie Jesse Lingard popisał się kapitalnym uderzeniem. Wtedy Fabiański skapitulował po raz drugi. Sędzia Martin Atkinson podyktował rzut karny dla londyńczyków w doliczonym czasie. David Moyes niespodziewanie wpuścił na murawę Marka Noble'a, który miał wykonać egzekucję. David de Gea wyczuł jednak intencje rywala i dzięki temu Manchester United wygrał 2:1.

Menadżer "Młotów" tłumaczył swoją decyzję na pomeczowej konferencji prasowej. - Mieliśmy czas, by to przemyśleć. To był mój wybór, nie żałuję tej decyzji. Mark Noble jest jednym z najlepszych egzekutorów rzutów karnych, których mamy. W karierze trenera takie rzeczy się zdarzają - skomentował Moyes.

Na pochwały zasłużył de Gea. Co ciekawe, hiszpański golkiper obronił pierwszą "jedenastkę" od kwietnia 2016 roku.

- Noble często trafiał do siatki z rzutów karnych. Zawsze wynik determinuje to, jaka jest narracja. Taka jest piłka nożna - mówił Ole Gunnar Solskjaer. Manchester United jest na najniższym stopniu podium Premier League.

Czytaj także:
Premier League: trzy gole w meczu Manchesteru United. Kontrowersyjna końcówka!
Świat piłki pogrążony w żałobie. Nie żyje legenda futbolu
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl